Dyskutujemy nad godzinami pracy świetlic szkolnych. Rodzice powinni poświęcić dzieciom więcej czasu – mówi Robert Raczyński, prezydent Lubina. Nic nie jest jeszcze przesądzone, ale radni miejscy i włodarz Lubina przyglądają się świetlicom. Jest ryzyko, że rodzice będą musieli we własnym zakresie zapewnić opiekę dzieciom w godzinach swojej pracy.

– Nie może być tak, że będzie się odchodzić od opieki nad dzieckiem. Jestem przeciwnikiem zostawiania dziecka w szkole na 10 godzin. Jako rodzic nie wyobrażam sobie takiej sytuacji zostawiania 6 – latka na 10 – 12 godzin w świetlicy. Część radnych opowiada się za takimi rozwiązaniami, że nie można doprowadzić do takiej sytuacji, że rodzice rezygnują z opieki nad dzieckiem. Istnieje pomoc rodzicielska albo towarzyska. Są tacy, którzy pracują w nocy i trudno żebyśmy uruchamiali świetlice w nocy – mówił Robert Raczyński pytany o ewentualne skrócenie godzin pracy świetlic szkolnych. W ubiegłym roku placówki szkolne dostosowywały godziny pracy świetlic do nowych wytycznych. Wówczas już skrócono nieznacznie godziny otwarcia. Wszystko wskazuje na to, że i w tym roku podobny pomysł chodzi po głowie prezydenta i radnych miejskich. Wbrew pozorom opieka w świetlicach nie jest obszerna. Placówki szkolne otwierają je średnio od 6:30. O godzinie 8:00 dzieci zaczynają lekcje, które trwają zwykle do 12:30 lub 13:20. Wówczas znowu pracę rozpoczynają świetlice i zwykle otwarte są do godziny 15:30, w nielicznych punktach do 16:00. To oznacza, że świetlice pracują w szkołach średnio w sumie około 4,5 godziny. Jak się okazuje ten czas wydaje się być zbyt długim dla prezydenta i rady miejskiej. Choć Robert Raczyński zapewnia, że trwają tylko rozmowy na ten temat, to jest ryzyko, że rodzice będą musieli poszukać innego sposobu na opiekę nad dziećmi w czasie, gdy sami pracują, a ich pociechy nie mają lekcji.

Poprzedni artykułLubinExtra! nr 90
Następny artykułPierwszy poważny egzamin – szóstoklasiści w akcji