rbt

Czy Lubin coraz bardziej jest miastem podzielonym, jeśli chodzi o zamożność? Czy faktycznie są głównie ludzie biedni i bogaci? Czy stolica polskiej miedzi jest miastem kontrastów? Odpowiedzi na te pytania i sposoby na rozwiązanie palących problemów w tym zakresie szukać będą ci, którzy skorzystają z okazji spotkań realizowanych przez grupę „Lubin wspólna sprawa” . Już wkrótce ogłoszone będą terminy debat.

Duże różnice w zakresie zamożności lubinian widać na podstawie projektu lodówka społeczna. Jedni mają na tyle, by dzielić się z innymi, drugim nie wystarcza na jedzenie.

– Ludzie zgłaszają się i są zadowoleni z takich projektów. Świadczy to o tym, że w Lubinie ludzi można dzielić na tych, którym przysłowiowo udało się w życiu, biznesie lub są w strukturach KGHM i na tych, którzy pomocy potrzebują, a władza miasta jest na to obojętna i ślepa. Dlaczego? Ponieważ władzę Lubina interesują tylko duże projekty, które ładnie wyglądają na materiałach wyborczych. Nie ma u naszej władzy mieszkalnictwa społecznego, wrażliwości społecznej, ani odpowiedzialności i solidarności z mieszkańcami. Dlatego zaczynamy serię spotkań pod tytułem „Lubin miasto kontrastów” – mówi Grzegorz Zieliński ze Stowarzyszenia „Lubin wspólna sprawa”.

O terminach spotkań i ich miejscu będziemy informować, ale naszych czytelników zachęcamy do pisania w komentarzach tematów, które ich zdaniem powinny na debatach być poruszane.

Poprzedni artykułCo zrobią radni miejscy i powiatowi? Staną twardo po stronie UE?
Następny artykułModernizacja szkół podstawowych. Gmina pozyskała środki zewnętrze

1 KOMENTARZ

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.