Jeden doradca, dwóch asystentów i siedem osób pracujących w tzw. gabinecie prezydenta – tak przedstawia się liczba bliskich współpracowników Roberta Raczyńskiego, który od lat przekonuje swoich wyborców, że ze względu na oszczędności nie ma zastępców czy wiceprezydentów.

Kiedy prezydent Lubin rozpoczynał kadencję w 2002 roku, bliskich współpracowników w urzędzie miejskim miał dwóch – Damiana Stawikowskiego na stanowisku asystenta i Tymoteusza Myrdę w roli rzecznika prasowego.

Już wtedy zapowiedział, że nie będzie zatrudniał żadnych wiceprezydentów, ponieważ takie dodatkowe stanowiska tylko generują koszty. Musimy przyznać, wiceprezydentów w Lubinie nie ma nadal, jednak jak się ma kwestia oszczędności, kiedy w urzędzie najpierw utworzono tak zwany gabinet prezydenta, w którym zatrudnionych jest obecnie siedem osób, a potem dwóch asystentów – Franciszka Skibickiego, byłego burmistrza Chocianowa, który przegrał ostatnie wybory oraz Ignacego Piętę, byłego wójta gminy Mściwojów, który, podobnie jak Skibicki, poległ w ostatnich wyborach.

Warto przypomnieć, że Robert Raczyński zdecydował się również na zatrudnienie byłego naczelnika edukacji, Andrzeja Pudełki, którego lubiński sąd skazał prawomocnym wyrokiem za złamanie ustawy kominowej. Naczelnikiem Pudełko być już nie mógł, jednak przepisy nie mówią nic o doradcach prezydenta, a taką właśnie funkcję pełni skazany Andrzej Pudełko.

Rzecznik prasowy prezydenta, Krzysztof Maj, nie chce zdradzać jaką pensję otrzymują asystenci Raczyńskiego, przekonuje jednak, że nie są to duże pieniądze.

– Na pewno asystenci kosztują mniej niż wiceprezydenci – mówi Maj. – Wiceprezydent musi mieć swoje biuro, kierowcę i sekretarkę – dodaje. – Prezydent nie ma wiceprezydentów, rządzi samodzielnie, a asystenci są po to, żeby zajmować się konkretnym zagadnieniem, przeanalizować je i pomóc prezydentowi w podjęciu decyzji w tej sprawie.

I tak, dla przykładu, Franciszek Skibicki odpowiada za przetarg na dostarczenie energii. Bierze w nim udział około 30 podmiotów, czyli wsi, miast i powiatów. Przez ostatnie miesiące Skibicki zajmował się ta sprawą, uzgadniał wszystko z poszczególnymi podmiotami i zapinał sprawę przetargu na przysłowiowy ostatni guzik. A czym będzie się zajmował w przyszłym roku? – Tym samym – dodaje Maj. – W przyszłym roku również ogłosimy taki przetarg.
Autor: MC

Poprzedni artykułDopuszczony do głosu
Następny artykułDziewczynka wypadła z okna