Długo nie trzeba było czekać na skutki decyzji prezydenta i radnych Lubin 2006 dotyczące likwidacji Izby Wytrzeźwień. Pijani „blokują” Izbę Przyjęć szpitala i zajmują łóżka „normalnym” pacjentom.
Skutki jaki przyniesie likwidacji Izby Wytrzeźwień radni opozycji z Porozumienia Samorządowego przewidywali już w ubiegłym roku, kiedy poplecznicy prezydenta przekonywali, że trzeba skończyć z tym reliktem minionej epoki. Radny Krzysztof Olszowiak mówił wtedy, że zamiast patrolować miasto służby mundurowe będą troszczyły się o pijanego. Dzisiaj widać już drugie dno po likwidacji Izby Wytrzeźwień. Przez pijanych cierpią również pacjenci, którzy zamiast trafić na oddział pod opiekę lekarzy czekają na przyjęcie, aż upojony do nieprzytomoności (zatruty alkoholem) dojdzie do siebie i będzie można go przebadać i zwolnić ze szpitala. – Bywa, że kładzie się tych ludzi obok naprawdę chorych pacjentów. Pół biedy jeżeli taka osoba jest „dobrego domu”, nie ma wszy, nie jest brudna i nie śmierdzi od niej – skarżą się pracownicy szpitala. Jak mówią szpital to nie izba wytrzeźwień ale nic nie mogą poradzić. Przywożony jest bowiem człowiek wymagający opieki z uwagi na zatrucie alkoholowe.
Siłą rzeczy pijani blokują łóżka przeznaczone dla osób rzeczywiście chorych mających różnego rodzaju dolegliwości, które kwalifikują się do przyjmowania do szpitala.
Sytuację w szpitalu po likwidacji Izby Wytrzeźwień na swoim blogu skomentował miejski radny Krzysztof Olszowiak (…) „jedynie radni „Porozumienia Samorządowego” mieli wątpliwości co do zasadności likwidacji tej placówki. Zabierając głos zwracałem uwagę na problem społeczny likwidacji ośrodka, a zwłaszcza izby wytrzeźwień. Mówiłem o braku konsultacji w tej sprawie i zagrożeniach jakie pociąga za sobą ta decyzja. Radny Robert Szwed zwracał uwagę na problem jaki rodzi ta decyzja dla lubińskiego szpitala. Już wtedy mówił jak będzie wyglądała sprawa udzielania pomocy dla osób nietrzeźwych, o kosztach ekonomicznych i społecznych z tym związanych. Niestety argumenty radnych „Porozumienia Samorządowego” nie docierały do posłusznych prezydentowi. Dzisiaj widzimy jakie skutki przyniosła ta decyzja. (…)
Czy bilans ekonomiczny jest dodatni – wątpię. Bilans społeczny jest na pewno ujemny i za taką sytuację odpowiedzialność ponosi Pan Prezydent i jego zaplecze polityczne.