Ponad trzy lata później, niż deklarowano w umowie oddano do użytku fragment drogi S3 od Kaźmierzowa do Lubina. Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych weszła na drogę sądową z firmą, która była winna tak poważnym opóźnieniom. Dziś GDDKiA nie podaje kwot, o jakie toczy się sprawa, ale w 2019 mówiło się o ok. 84 mln zł kar umownych. Co z rozliczeniami z innymi firmami, które był podwykonawcami? Co z odsetkami? Do dziś GDDKiA wypłaciła ponad 18 mln zł firmom, które wystąpiły z wnioskami z roszczeniami o bezpośrednią płatność.
Nie tylko kierowcy cierpieli jeżdżąc terenem budowy S3 na 14 km odcinku od Lubina Północ do Kaźmierzowa. Ucierpiały firmy, które były podwykonawcami w tym zadaniu. W sumie do generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad wpłynęło 251 firm złożyło wnioski z roszczeniem o bezpośrednią płatność. Jak na razie wypłacono w sumie 18 mln zł. Część takich zobowiązań podobno zapłaciła też firma Salini, która jako lider konsorcjum nie wywiązała się z podpisanej w grudniu 2014 umowy. Wtedy umowa ta opiewała na ponad 516 mln zł. W 2019 roku GDDKiA zerwała umowę z Salini-Todini-Pribex. Nowy wykonawca nie dość, ze musiał dokończyć zadanie, to jeszcze poprawiać to, co zostało niewłaściwie wykonane przez pierwotnego wykonawcę.
– Nową umowę podpisaliśmy z konsorcjum Mota Engil Central Europe Masfalt i Drogomex w listopadzie 2019. Drugi wykonawca dokończył roboty po poprzedniej firmie, ale też usuwał wady w wykonanych pracach – przypomina Magda Szumiata, rzecznik prasowy GDDKiA oddział we Wrocławiu.
Kierowcom odcinek od Lubina do Kaźmierzowa oddano dopiero pod koniec 2021 roku, a zatem trzy lata później niż te fragmenty, których wykonawcami były inne firmy, jak np. Budimex, który pracował na odcinku Lubin – Legnica.
Dziś przed sądem toczy się proces przeciwko firmie Salini, a dotyczy m.in., kar umownych, rozliczeń i odsetek. GDDKiA reprezentuje Prokuratoria Generalna RP, która objęła tajemnicą szczegóły sprawy. Stąd brak komentarza GDDKiA co do puli pieniędzy o jaką toczy się gra w sądzie.