W tym roku pomnik Zbrodni Lubińskiej, czyli Krzyż upamiętniający śmierć Mieczysława Poźniaka i Andrzeja Trajkowskiego były ogrodzone i niedostępne dla lubinian. Dlaczego? Otóż okazuje się, że właściciel terenu został prawdopodobnie porządnie “nabity w butelkę” przez prezydenta Roberta Raczyńskiego. Ogrodzenie było już statecznym aktem desperacji, bo przedsiębiorca jest ignorowany przez prezydenta, który go unika.
Skąd wzięło się ogrodzenie wokół krzyży Zbrodni Lubińskiej? Jak się okazuje ustawił je właściciel terenu Wojciech Zborowski Dlaczego? Jak mówi, został wyprowadzony w pole przez prezydenta Roberta Raczyńskiego, który wspólnie z radą miejską najpierw zmienił plan zagospodarowania przestrzennego, potem sześciokrotnie bez powodu podniósł opłatę za użytkowanie wieczyste panu Zborowskiemu, by na koniec, choć obiecał odkupić dla miasta tę ziemię, zniknąć i unikać przedsiębiorcy.
Wojciech Zborowski w 2002 kupił ziemię, na której stoi krzyż upamiętniający śmierć Andrzeja Trajkowskiego i Mieczysław Poźniaka. Wówczas miała ona przeznaczenie zgodne z oczekiwaniami przedsiębiorcy. Miał plany, by w tym miejscu wybudować budynki usługowo – mieszkalne.
– W 2006 roku zmieniono miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego na zieleń urządzoną. Ten grunt stracił wartość. W 2010 roku wypowiedziano mi wartość kwoty z tytułu użytkowania wieczystego z 9 tys. zł i podniesiono ją do ponad 50 tys. zł. Rocznie. W związku z tym w 2014 roku wystąpiłem z wnioskiem o wykup prawa użytkowania wieczystego na własność. Wtedy nie maiłem dość środków na to, ale dwa lata temu wystąpiłem ponownie o ten wykup odmówiono mi. Prezydent Lubina Robert Raczyński za pośrednictwem sekretarza miasta Damiana Stawikowskiego tłumaczy się, że dla miasta to bardzo dobre źródło dochodu – wyjaśnia wieloletnią historię gruntu, na którym stoi ważny dla lubinian Krzyż i Pub Euforia, dawna Pijalnia Gwarek.
W konsekwencji pan Zborowski mocno dokłada do interesu. Kupił ziemię, która miała mu przynosić dochody, by po 4 latach dowiedzieć się, że jej pierwotne przeznaczenie nie jest już takie, gdy w chwili wydawania na nią pieniędzy. Dziś za kawałek trawy, na której stoją garaże, krzyż i restauracja płaci rocznie 55 tysięcy złotych. Zaznaczmy, że teren ten w dobrym i schludnym stanie ma utrzymywać właśnie Wojciech Zborowski.
Prezydent Lubina zaproponował przedsiębiorcy, że odkupi od niego ziemię. Mowa tu o kwocie prawie 2 mln zł, na którą wycenił teren rzeczoznawca. Od chwili, gdy ziemia została wyceniona słuch o prezydencie zaginął. Jak mówi pan Zborowski, włodarz miasta unika spotkania, a jego pracownicy nie udzielają żadnych odpowiedzi.
– Całym sercem jestem za lubinianami, za tymi, którzy w pamięci maja wydarzenia z 31 sierpnia 1982 roku . W pewnym momencie po moich pismach do prezydenta Rzeczpospolitej, do premier Robert Raczyński zdecydował się, że ten grunt wykupi z przeznaczeniem na cele samorządowe co miało miejsce w ubiegłym roku. Powołał rzeczoznawcę do wyceny tej nieruchomości. Zostało to zrobione wiosną tego roku. Od tamtej pory nie ma kontaktu z Robertem Raczyńskim. Sekretarz miasta Damian Stawikowski, który jest prawą ręką prezydenta powiedział mi, że prezydent nie jest zainteresowany zakupem tego terenu ponieważ jest to zbyt wysoka kwota. To niecałe 2 mln złotych. Dla miasta to nie jest duży wydatek. – mówi Wojciech Zborowski.
Jak zapewnia właściciel terenu, nie chciał by ogrodzenie pojawiło się wokół pomnika, ale to była ostateczność i próba zwrócenia uwagi lubinian w jak patowej sytuacji się znalazł. O tym, że ma zamiar ogrodzić teren jeśli prezydent nie wywiąże się z obietnicy informował sekretarza miasta i innych urzędników. Nie wzięto tego pod uwagę.
– Mam być zadowolony z tego, że na moim terenie stoi pomnik. W porządku, ale nie takim kosztem. Zasygnalizowałem sekretarzowi, że ogrodzę ten teren i nie dojdzie do przeprowadzenia ceremonii rocznicy Zbrodni w takim scenariuszu, jak co roku. Może lubinianie są zaskoczeni, ale nie działam przeciwko im. Jestem po prostu współmieszkańcem tego miasta. Mam nadzieję, że podejmą dobrą decyzję na kogo zagłosować 21 października. Co prawda to nie jest moja kampania wyborcza, ale jeżeli ten prezydent nie może zrobić nic dobrego dla miasta to muszą zdecydować, kto ich powinien reprezentować – mówił rozżalony Wojciech Zborowski.
Mówiąc krótko – jest to przykład wzorcowego nabijania przedsiębiorców w butelkę. To tak, jakby sprzedać komuś działkę ogrodową, na której ktoś chce uprawiać warzywa, by potem powiedzieć mu, że ma tam mieć tylko trawę i podnieść mu przy tym opłaty sześciokrotnie. Na koniec można jeszcze obiecać, że odkupi się od niego teren, by potem bez wyjaśnień wycofać się i unikać rozmówcy.
Banda i sitwa widzę ma się dobrze. Oby do jesieni drodzy mieszkańcy i pogonic całe to towarzystwo!
ciekawe od kogo kupił ten teren ? może wydzielić kawałek ten z pomnikiem i opchnąć do miasta – ale wtedy to będzie warte tylko z 50 tyś – a tak całość za 2 bańki to niezły interes
Rok temu obecny prezydent miasta Lubina uzgodnił ze mną zakup tego terenu na co sporządzono na jego zlecenie wycenę nieruchomości. Jednak od lutego do dnia dzisiejszego nie wyraził zainteresowania jego zakupem. Przy zakupie teren można było zabudować. Po zakupie w 2006 r. zmieniono plan. Możne być tylko trawa, nie można nic wybudować. Płacę 55 000 za użytkowanie wieczyste. Prezydent nie wyraża zgody na wykup terenu na własność. Moje koszty są zyskiem dla miasta. Prosiłem i czekałem bezskutecznie na rozmowę. Rada Miasta została poinformowana o sprawie.
Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.