Iwona Buczek, członkini Stowarzyszenia Miłośników Gór w Lubinie zginęła tragicznie w lipcu 2014 roku, tonąc w zbiorniku Rokitki. Ku jej pamięci począwszy od września 2014 jej przyjaciele organizują Memoriał jej imienia. Z jednej strony wspominają przyjaciółkę, z drugiej konkurują ze sobą w zawodach we wspinaniu na trudność. Trwa właśnie VII Memoriał Iwony Buczek.
Na lubińskim kielichu, najwyższym w Polsce obiekcie do wspinaczki, mierzącym 34 metry trwa VII Memoriał Iwony Buczek we wspinaczce na trudność. Do zawodów zapisało się ponad 100 osób. Uczestnicy przyjechali z całej Polski.
– Memoriał robimy po to, by pamiętać o Iwonie, która była naszą koleżanką, by pamiętać też o innych osobach, które wtedy się z nami wspaniały. Na Memoriał przyjeżdża cała stara kadra z dawnych czasów. Możemy się spotkać, porozmawiać i powspinać się – mówi Stanisław Piotr Barabaś, jeden z organizatorów Memoriału, a zarazem główny sponsor – W tym roku ze względu na COVID trochę uszczupliliśmy inne towarzyszące imprezy. Uczestnicy wspinają się w trzech kategoriach. Są dzieci, kobiety i mężczyźni. Najmłodszych jest coraz więcej. Warto w nich już od najmłodszych lat pielęgnować tę pasję, bo jeśli my im tego nie przekażemy, to kto? – mówił Barabaś.
– Wspinam się od kilku lat. Lubię trochę adrenaliny. Przypadł mi ten sport do gustu. Z roku na rok idzie mi lepiej. Trzeba nauczyć się panować nad stresem i doskonalić technikę. Trzeba być wysokim, silnym i wytrzymałym w rękach i oczywiście nie można bać się wysokości – mówił 12 – letni Eryk Bosetti z Wrocławia.
– Oglądałem filmy o wspinaczce i zaczęło mi się podobać. Wspinam się od 2 lat. Mój plan to trzymać się, skupić się na drodze i nie spaść. To ważne, za które elementy na tej drodze chwycimy. Trzeba mocno się trzymać. Niektóre są wygodniejsze do złapania i to te trzeba wybierać – dodawał 20 – letni Olek Butra z Wrocławia.
Dzieci stanowią najliczniejszą grupę uczestników tegorocznego Memoriału. Finały zaplanowano po zmroku z wykorzystaniem światła sztucznego.
inf.pit