Tym razem trochę wietrznie choć zza chmur momentami pojawiało się słońce w Parku Wrocławskim, gdzie prawie od czterech lat pojawiają się w każdą sobotę biegacze i zwolennicy przebywania na świeżym powietrzu.
Spotkania parkrun to coś więcej niż bieg, to przede wszystkim relacje międzyludzkie a idea wolontariatu i pomocy innym przyciąga do nas takie osoby jak Marcin Kaczanowski – prowadzący parkrun jako koordynator biegu, Ewa Pacyniak, której najbardziej odpowiada mierzenia czasów na mecie, Stanisław Diduszko wydający tokeny czy Irena Rabenda dbająca o to, aby każdy uczestnik był zeskanowany, co pozwala na umieszczenie w internecie wyników. Jest też osoba zamykająca stawkę, którą tym razem była Irena Budzińska. Jet też osoba, która czuwa nad właściwym wprowadzeniem wyników do komputera – to pani Ela. To dzięki niej wyniki w internecie można sprawdzić już po godzinie od zakończenia biegu. Dzięki takim ludziom mogą odbywać się biegi w każdą sobotę za co im bardzo dziękujemy.
Spotkania parkrun są dla wszystkich, każdy znajduje tu coś dla siebie i nigdy nie jest nudny, zawsze jest inaczej. Przychodzą debiutanci, osoby z innych lokalizacji. Czasami odwiedzają nas osoby z innych krajów bo każdy kto raz się zarejestruje w swojej lokalizacji może brać udział na całym świecie.
Dla wielu uczestników parkrun jest okazją do sprawdzenia swoich możliwości a poprawienie wyników daje dodatkową satysfakcję. Tym razem nowy rekord osobisty uzyskali: Mateusz Zener – 19:32, Stanisław Dobryniecki – 19:59, Władysław Kowalczyk – 24:38.
Pamiętajmy jednak, że parkrun to nie zawody – możemy pokonywać rekordy ale również truchtać, maszerować z kijkami czy po prostu pokonać pięciokilometrową trasę spacerkiem. Czekamy na każdą osobę, której pomożemy jeśli będzie taka potrzeba.