Od czwartku 5 kwietnia w sercu Parku Leśnego, zwanego popularnie Strzelnicą zalega gruz i śmierdząca hałda ziemi. 10 kwietnia we wtorek dowieziono kolejne zwały dziwnego materiału. Stowarzyszenie Miasto Dla Mieszkańców dopytuje w magistracie o niepasujący do Parku materiał. Podobno to część ekspozycji Muzeum. Pytanie dlaczego wdaje tak ohydny fetor i co na to Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska?
Od kilku dni w Parku Leśnym w Lubinie zalegają hałdy gruzu i ziemi wydającej dziwny zapach.
– Jeden z lubinian, będąc 5 kwietnia na spacerze z dzieckiem zauważył ogromną ciężarówkę, która wysypała gruz i zanieczyszczoną ziemię. Pryzma była niezabezpieczona. 6 kwietnia po naszym nagłośnieniu sprawy na portalu społecznościowym na profilu Stowarzyszenia pojawił się kolejny już płot w Parku. Wczoraj przyczepiono banery z wizerunkiem cmentarza, lasu i żołnierzy. Naszym zdaniem jest to nielegalne składowanie odpadów. Przywieziono gruz i ziemię, które nie są czyste. Proszę zwrócić uwagę na fetor, który się z tego wydobywa. Są takie zanieczyszczenia jak kable, taśmy przenośnikowe. Dowiedzieliśmy się, że podobno ma to być wykorzystane do ekspozycji, ale to jest po prostu nielegalne składowanie odpadów. Praktyka nauczyła nas, by rozmawiać z urzędnikami za pomocą pism. Zapytaliśmy wczoraj pana prezydenta zadając mu 25 pytań jak: czy rozpoczęła się tutaj budowa, czy jest decyzja na zagospodarowanie odpadów, czy będą one wykorzystane. Pytania te publikujemy na swojej stronie, zachęcam do zapoznania się i czekamy na odpowiedź – wyjaśnia – Zbigniew Sobka ze Stowarzyszenia Miasto Dla Mieszkańców.
Inne zagadnienie, które zastanawia lubinian to ogrodzenie wewnątrz parku, które ustawiono w październiku ubiegłego roku.
– Ogrodzenie to broni dostępu do zabudowań, by chronić mieszkańców przed dostępem do miejsca, które jest niebezpieczne. Stan budowli podobno zagraża bezpieczeństwu. Rozumiemy to, nie wchodzimy tu, ale wybrańcy mogą. Ostatnio Muzeum Historyczne zorganizowało tu sobie bardzo ładną sesję fotograficzną. Zdjęcia bardzo ładne, ale pytamy czy jest to teren odgrodzony dla mieszkańców, a dostępny dla przyjaciół i znajomych włodarza? Inna sprawa – 30 stycznia radni i prezydent podsunęli taką inicjatywę do wdrożenia – koszty rewitalizacji Parku wzrosły z 6,5 mln zł do 12 mln złotych. Przy naszym budżecie na 2018, gdy mamy 100 mln zł deficytu i blisko 90 mln zł zadłużenia, wydawanie 12 mln zł na coś czego społeczeństwo nie chce, na robienie wysypiska odpadów w parku wydaje się nietrafioną inwestycją – podkreśla Zbigniew Sobka.
Temat będziemy kontynuowali, gdy tylko otrzymamy komentarz z WIOŚ i urzędu miejskiego.