Wójt znowu nie porozumiał się z radnymi w sprawie gimnazjum gminnego. Nie przedstawił żadnego nowego pomysłu. W rezultacie ponownie od radnych otrzymał negatywną odpowiedź w sprawie likwidacji gimnazjum.
Rodzice gimnazjum gminnego decyzję radnych przyjęli brawami. Niemniej pewien kłopot w organizacji nauczania właśnie się pojawił. Wójt nie konsultował bowiem swoich propozycji z radnymi, a tym bardziej z rodzicami i zanim doszło do rozmów wypowiedział umowę na budynek, w którym mieści się gimnazjum gminne. Dzisiaj radni po raz kolejny nie zdecydowali o likwidacji tej placówki i przeniesieniu dzieci w inne miejsce, a umowa na jej lokalizację w obecnym miejscu została przecież przez wójta wypowiedziana. – Wszystko w rękach pana wójta, aby zapewnił naszym dzieciom jak najlepsze warunki, a nie tylko żeby stawiał nas pod ścianą i stawiał sprawę, że jedynym sposobem jest likwidacja. Cieszę się, że radni nie ulegli i nie dali się omamić tej propagandzie, której poddawani są mieszkańcy gminy i gimnazjum zostanie utrzymane. To jest bardzo dobra szkoła. Trzeba zrobić wszystko, aby ta placówka normalnie funkcjonowała. Radni to widzą i tego chcą, więc ruch należy do pana wójta – mówi Monika Bartosiewicz-Maziarz, przewodnicząca rady rodziców przy gimnazjum gminnym.
Oliwy do ognia dodaje jeszcze pismo, które w ubiegłym tygodniu wójt Tadeusz Kielan przesłał do rodziców. Poinformował w nim, że w obecnym obiekcie brak jest miejsc dla trzeciego rocznika gimnazjalistów i konieczne jest przeniesienie uczniów do szkoły należącej do miasta. Mało tego wprowadził rodziców błąd, że 31 sierpnia zamierza się gimnazjum gminne w obecnym miejscu zlikwidować. Przypomnijmy, że nie ma dzisiaj takiej decyzji i nie było jej wcześniej, ani w dniu w którym rozesłano pismo. Jedynym organem, który może zdecydować o likwidacji placówki oświatowej jest Rada Gminy, a ta dwukrotnie powiedziała wójtowi NIE i nie podjęła decyzji w sprawie zamiaru likwidacji. Radny Robert Piekut z Pieszkowa na dzisiejszej sesji stwierdził krótko – pan wójt wyszedł przed szereg.
Radni są bardzo niezadowoleni z pracy wójta, który nie konsultuje z nimi decyzji dotyczących funkcjonowania gminy. Przykład z gimnazjum gminnym nie był odosobniony. Kolejny to połączenie urzędów gminy i miasta – Radni dowiadują się o tym z mediów, z internetu po konferencji prasowej prezydenta Lubina – mówi radna Barbara Skórzewska. – To nie jest współpraca. Nie tędy droga. Wójt z nami nie rozmawia o sprawach ważnych dla mieszkańców, których reprezentujemy.
Na dzisiejszej sesji większość radnych ponownie dała wójtowi do zrozumienia, że nie jest maszynką, która musi w głosowaniu zatwierdzać wszystkie jego pomysły. Głosowanie w sprawie zamiaru likwidacji gimnazjum zakończyło się tak jak tydzień temu 6 ZA, 6 PRZECIW, 3 wstrzymujących się. Wójt zapewnia, że w sprawie gimnazjum coś wymyśli bo po to został wybrany.
Dodajmy, że w całej sprawie z gimnazjum gminnym stale pojawiają się miejscy urzędnicy. Sekretarz miasta Lech Dłubała został przez wójta zatrudniony jako doradca. Na spotkaniu z rodzicami pojawiał się jeszcze naczelnik wydziału oświaty z Urzędu Miejskiego Andrzej Pudełko. – Przedstawiali nam, że jedyną alternatywą jest przeniesienie szkoły do miejskiego gimnazjum nr 1. Mówili głównie oni, wójt się prawie nie odzywał… – kończą rodzice z gimnazjum.