Lubin nie będzie już taki sam bez Rafała „Belushi” Ratajczaka. 7 maja trafił do szpitala, a w nocy z 12/13 maja odszedł. Rafał przegrał walkę z chorobą. Ubolewa nad tym bardzo cała społeczność miasta, nie tylko związana z jego muzyczną i charytatywną działalnością.
Przez lata zajmował się muzyką, prowadzeniem koncertów, imprez, animacjami dla dzieci. Był chętny, by pomagać wszystkim. Zawsze uśmiechnięty, akceptujący otoczenie.
Rafał „Belushi” Ratajczak wszystkim w Lubinie kojarzy się ze sceną, koncertem, uśmiechem i rozrywką. Niestety przegrał walkę z chorobą. Do szpitala trafił 7 maja. Natychmiast zorganizowano akcję charytatywną z myślą o wsparciu go finansowo, gdy tylko opuści mury szpitala. Trzymano kciuki i chyba każdy miał nadzieję, że kolejny raz wygra z przeciwnościami losu. Tak się niestety nie stało. Dziś wspominają go ci, którzy znali go bardzo blisko, ale i ci, którzy mieli okazję widywać go tylko na imprezach i koncertach.
O ceremonii pogrzebowej poinformujemy naszych czytelników, kiedy tylko będziemy znali szczegóły. Jest w mieście wielu ludzi, którzy zapewne będą chcieli towarzyszyć Rafałowi w jego ostatniej drodze.