W lipcu 2021 opinią publiczną nie tylko w Lubinie wstrząsnął film, na którym lubińscy policjanci nieudolnie próbują interweniować wobec Bartosza Sokołowskiego. Początkowo próbowano twierdzić, że mężczyzna zmarł dopiero w szpitalu, lecz wszystko wskazuje na to, że skonał już na ulicy przed Komendą Powiatową Policji w Lubinie. Gdy sprawą zajmowała się Prokuratura w Lubinie, ginęły protokoły, rodzina nie mogła widzieć ciała, a prawnicy nie mieli dostępu do materiałów. Teraz postępowanie prowadzi Prokuratura Okręgowa w Łodzi, a relację z dotychczasowych działań zdają nam pełnomocnicy rodziny zmarłego Bartosza.
Trzy prokuratury prowadzą różne wątki związane ze zdarzeniem, podczas którego w lipcu 2021 podczas interwencji policji zmarł Bartosz Sokołowski. Prokuratura w Łodzi prowadzi postępowanie w zakresie śmierci Bartosza Sokołowskiego. W związku z tym zdarzeniem Prokuratura Okręgowa w Szczecinie prowadzi też inne postępowanie – w zakresie mataczenia, jakiego zdaniem pełnomocników rodziny, dopuszczono się w lubińskiej policji i Prokuraturze Rejonowej w Lubinie. Nie koniec na tym, bo Prokuratura Rejonowa Wrocław Stare Miasto zajmuje się innym wątkiem, który zaskoczy wielu.
– Ta ostatnia prowadzi postępowanie z zawiadomienia funkcjonariuszy o naruszeniu nietykalności cielesnej dokonanej rzekomo przez osoby najbliższe Bartosza Sokołowskiego w mieszkaniu państwa Sokołowskich podczas odbierania siłowego telefonu komórkowego z nagraniem, które wykonała Jolanta Sokołowska. Nie wiemy, jakie są losy tego postępowania, bo występujemy w nim jako pełnomocnicy świadków, czyli rodziny. Postępowanie w Łodzi w zakresie materiału osobowego, czyli przesłuchania świadków zostało zakończone – informuje mecenas Renata Kolerska, pełnomocnik rodziny. Jak dodaje prawniczka, od kiedy sprawą zajęła się łódzka prokuratura dostęp do materiałów jest doskonały. Prowadzone są zapisy zarówno w protokołach, jak i nagraniach wideo. – W Szczecinie są jeszcze wyznaczone terminy przesłuchania w tym tygodniu i przyszłym. Prokuratura Okręgowa w Łodzi zleciła już szereg dalszych przyszłości, w tym powołała biegłych w zakresie informatyki i medycyny sądowej. To postępowanie weszło w fazę na którą my wpływu nie mamy, bo musimy poczekać na te opinię. Jeździmy na przesłuchania zarówno do Łodzi, jak do Szczecina. Nie mamy żadnych problemów jeśli chodzi o obecność przy przesłuchaniach i w Łodzi i w Szczecinie. Mamy dostęp do akt – dodaje Renata Kolerska.
– Mimo, że prokuratura zleca opinie, my tez prywatnie je zlecamy. Już na etapie tego postępowania mamy pogląd niektórych sytuacji. Materiały wideo dostępne publicznie na you tubie pokazują, jak policjanci dociskają kolanem szyję, plecy, duszą. Te materiały zgromadzone przez prokuraturę lubińską są całkowicie odmienne. Nasze powoływanie niezależnych biegłych, którzy wydają nam opinie świadczą o tym, że dobrze robimy, bo np. libereccy medycy sądowi wprost określili, że są wybroczyny w oczach i ślady uduszenia, co niekoniecznie znalazło się w opinii zleconej w Polsce. Kontaktujemy się z różnymi biegłymi w Polsce. Rozmawiamy w nimi prze telefon. To wybitni profesorzy. Na wstępie mówimy, że chcemy uzyskać informacje, na temat chemii, toksykologii, czy narkotyki były przyczyną śmierci. Wszyscy mówią, że to nie możliwe, ale gdy prosimy o opinię na piśmie, mówią wprost, że boją się o swoją karierę zawodową i nie wydadzą takiej opinii. To świadczy o tym, jak przerażeni są biegli w Polsce. Niedługo otrzymamy niezależną opinię w zakresie środków przymusu bezpośredniego. Zobaczymy co napiszą biegli powołani przez prokuraturę – mówił Wojciech Kasprzyk, radca prawny.
Sprawę od początku śledzi i wspiera na prośbę rodziny Piotr Borys, poseł na Sejm RP. – Rok temu na Dolnym Śląsku w ciągu tygodnia w wyniku bezpośredniej interwencji policji zmarły trzy osoby: Bartosz Sokołowski, Łukasz Łągiewka i Dmytro Nikiforenko. Połączyliśmy te trzy sprawy. W ubiegłym tygodniu odbyła się komisja sejmowa, która wysłuchała informacji prokuratury i policji, ale także wysłuchała raportu NIK-u, który dotyczył możliwości używania przez polską policję środków przymusu bezpośredniego. Te trzy przypadki zbadała też NIK. Wnioski są bardzo złe dla policji. Cytuję: „NIK zauważa, że niepożądane skutki interwencji policjantów występowały w przypadku nieprzestrzegania przez funkcjonariuszy zasad stosowania środków przymusu bezpośredniego wynikających z opracować i rekomendacji. Z tego względu niezbędne jest wprowadzenie powszechnych i obligatoryjnych szkoleń”. Tu chodziło o interwencję w stosunku do osób pobudzonych lub pod wpływem różnych substancji. Szkoleń nie było. Polsce policjanci nie są szkoleni i nie są przygotowani w tym zakresie. Takie interwencje powinny być prowadzone z pogotowiem, a tu w Lubinie tak nie było – mówił podczas konferencji Piotr Borys.
Przypomnijmy, że Bartosz nie otrzymał od policjantów pierwszej pomocy, a początkowo próbowano nawet twierdzić, że karetka zabrała go jeszcze żyjącego, co mija się z prawdą. Kiedy zakończy się postępowanie prokuratur, trudno powiedzieć, a co za tym idzie równie trudno powiedzieć kiedy i czy w ogóle dojdzie do procesu.