10 km Bieg Barbórkowy, sztafety dyrektorska i międzyzakładowa, bieg sztygarski – to kategorie w jakich wystartowało setki biegaczy. Na starcie biegu głównego stanęło 870 osób. Wysiłek, kondycja, radość, rywalizacja, endorfiny – pod takimi hasłami przebiegł w Lubinie 35. Bieg Barbórkowy.
Kropiący deszcz, dość silny wiatr, przejmujący chłód – taka aura towarzyszyła 35. Biegowi Barbórkowemu w Lubinie, ale chętnych do udziału w Biegu o Lampkę Górniczą nie zabrakło. Głównym organizatorem wydarzenia był ZG Lubin.
– Sport pozwala pracownikom oderwać się od trudnych warunków pracy i obowiązków, a z drugiej strony też przygotować fizycznie organizmy i psychikę do trudnej codziennej pracy w kopalni. Mamy tu zawodników z innych oddziałów – z hut, z ZWR. Sport i rywalizacja sportowa w pewien sposób zespala całą społeczność i na pewno jest potrzebna – mówił Paweł Piasecki dyrektor naczelny ZG Lubin.
Bieg główny wygrał Mykola Iukhymchuk. Wśród pań najszybsza była Paulina Kaczyńska ze Stargardu. Na metę jako pierwszy pracownik KGHM, hutnik, wbiegł członek formacji ZG Run.
– Cieszę się, że wystartowałem w tym biegu, a nie miałem zamiaru z powodu kontuzji pleców, ale się udało odkupić pakiet od koleżanki. Trasa bardzo fajna, choć trochę wiało. Dla mnie najważniejsze było sprawdzenie samego siebie, bo miałem dość długą przerwę. Jestem dziś mile zaskoczony swoją formą – mówił Mateusz Szczepański, pracownik Huty Miedzi II.
W kategorii sztafety międzyzakładowej wśród kobiecych drużyn najlepsze były panie z ZG Lubin. – Raz wygrywamy my, a raz Centrala, ale rok temu nie było zawodów więc teraz my wygrałyśmy. Fajnie, że jest ta nieustanna walka między nami, a to naprawdę fajna zabawa – mówiła Anna Zaczyńska-Skiba w imieniu zespołu.
Sztafetę dyrektorską 4 x 100 metrów wygrali biegacze z ZG Lubin.
– Pracujemy na co dzień dużo i w trudnych warunkach i to tam się przygotowujemy do takich biegów. Dziś był tego efekt. Bardzo się cieszymy, że wygraliśmy. Sukces jednak świętują całe zawody. To już 35 raz. W takiej sztafecie trzeba dobrze wyprowadzić drużynę, ale najważniejsza jest zespołowość, przekazywanie pałeczki i by wszyscy w drużynie zrobili swoją robotę – mówił w imieniu zespołu Dariusz Jach. Sztafeta Międzyzakładowa najlepiej poszła zespołowi z ZG Rudna.
– Spotykaliśmy się przed biegiem, a nie było łatwo, bo każdy ma inną zmianę. Udało się. Chłopaki trenują więc nie ma kłopotu z wydolnością. Szefostwo dało nam do zrozumienia, ze mamy dać dziś z siebie wszystko i walczyć. Konkurencja byłą dość mocna, bo byli żołnierze z Bolesławca, ale udało się wygrać. Najgorsza jest końcówka, ostatnie 400 metrów – mówił Robert Wachowiak, trener zespołu.
– Kiedy zobaczyłem, że koledzy wypracowali dość dużą przewagę, to wiedziałem, że mogę sobie pozwolić na trochę luzu, by mieć dużo sił na finisz. Najważniejsza praca zespołowa i wszyscy się spisaliśmy – mówił Norbert Fortuna, który biegł ostatni w sztafecie.