Co zdecyduje lubiński sąd? Dwie rodziny z Lubina czekają na wyrok w sprawie o pobicie młodej kobiety podczas Halloween w 2018 roku. Poza Jowitą poszkodowane są też dwie małe dziewczynki, które po tym, jak były świadkami zajścia wciąż nie mogą do końca dojść do siebie. 18 grudnia odbyła się trzecia rozprawa przeciwko Krzysztofowi B. sprawcy tego wydarzenia. Przesłuchiwano jego żonę.
Krzysztof B. z Lubina, oskarżony o pobicie młodej kobiety w obecności dwóch małych dziewczynek nie stawił się w sądzie osobiście na trzeciej rozprawie przeciwko niemu. Jakie zarzuty na nim ciążą? 31 października 2018 roku do drzwi domku na jednym z osiedli w Lubinie zapukały dwie 9 – letnie dziewczynki w towarzystwie 21 – letniej kobiety. Zabawa halloweenowa polegała na zbieraniu słodyczy. Zgodnie z zasadami, tam gdzie słodycze dzieciom nie są przekazywane pojawia się napis kredą “psikus”. Tak stało się w miejscu zamieszkania Krzysztofa B. Był to dla lubinianina wystarczający powód, by sprzed furtki wciągnąć do domu siłą młodą kobietę, rzucić ją na podłogę i przyduszając oraz grożąc wykrzyczeć niecenzuralne słowa i groźby. Całej sytuacji przyglądały się dwie małe dziewczynki. Młoda kobieta, po zajściu udała się na policję, gdziee nie chciano przyjąć od niej zgłoszenia, sugerując, ze musi to zrobić prywatnie, bo zdarzenie miało miejsce na terenie prywatnym. Jowita udała się do SOR – u, gdzie lekarz słysząc o przyczynach jej stanu, wezwał osobiście policję. Tymczasem, jak relacjonują matki, dzieci wróciły do domu w strasznym stanie psychicznym.
– Dowiedziałam się o tym przez telefon, ale gdy przyszłam i zobaczyłam obie to przeżyłam szok. Gdy zobaczyłam te biedne buzie, schowane za szafą, to dotarło do mnie, że stało się coś poważnego. Kiedy obie zaczęły opowiadać, nie mogłam pojąc, że coś takiego może mieć miejsce, jak można dzieciom coś takiego zrobić. Byłam w szoku. Dzieci były pouczone, że nie każdy obchodzi takie święto i że ktoś może wyjść i nakrzyczeć, ale takie obrotu sprawy w życiu bym się nie spodziewała – mówiła w sądzie 18 grudnia tuż przed rozprawą mama Lenki.
Obie dziewczynki do dziś korzystają z pomocy psychologa i wyraźnie nerwowo reagują na wszelkie krzyki i kłótnie. Młoda kobieta, którą pobił wówczas Krzysztof B., pracujący na co dzień w jednym z oddziałów KGHM, do dziś boryka się z problemami z kręgosłupem. 18 grudnia sąd przesłuchiwał żonę oskarżonego, która, jak mówią matki obecne na sali, kłamała okrutnie.
Co ciekawe na rozprawie nie był obecny nikt z prokuratury. Sąd ogłosi wyrok 30 grudnia.