8 listopada w miejscowości Fudżajra w Zjednoczonych Emiratach Arabskich odbyły się mistrzostwa świata w których szczyt podium w swojej kategorii w fitness plażowym zdobył Patryk Walczuk, górnik z Lubina. Dziś śmieje się, że mistrzostwa galaktyki nie zdobędzie, ale patrząc na jego zacięcie śmiemy wątpić.
Sumiennie i skrupulatnie przygotowywał się do tych zawodów. Stopniowo zdobywał szczebel po szczeblu najpierw lokalnie, potem ogólnokrajowo i ogólnoeuropejsko, by teraz zdobyć to, co najwyższe-mistrzostwo świata Men’s Physique. Do pokonania miał 23 innych zawodników z całego świata.
– Jestem mega dumny i spełniony, bo takie chwile, jak ta, uświadamiają mi jasno, że to, co kocham robię najlepiej, jak tylko mogę, najlepiej na świecie. Wczorajszy dzień był najcięższym dniem zawodów w mojej całej karierze ze względu na oczekiwanie od samego rana od 9:00 po samo moje wyjście 21:00, a następnie czekanie na wyjście w open 23:30. Delikatne podpijanie i podjadanie oraz ciągłe leżenie było walką, ale jak widać taka walka to nic w porównaniu z walką o marzenia i realizację założonego celu, a cel był tylko jeden – mówi Patryk Walczuk, który na co dzień pracuje w kopalni Lubin.
Król jest tylko jeden, a ten pochodzi z Lubina i na co dzień pracuje w kopalni KGHM Polska Miedź S.A., w ZG Lubin.
Gratulujemy i życzymy wytrwałości w bronieniu tytułu. No chyba, że odbędą się mistrzostwa galaktyki, to wtedy życzymy szczytu podium.