Pierwszą decyzją Urzędu Marszałkowskiego było, by pociągi, które wróciły już na trasę Lubin – Legnica nie zatrzymywały się w Chróstniku, Gorzelinie i Raszówce. Z taką sytuacją nie mogli pogodzić się mieszkańcy i wójt gminy Tadeusz Kielan. W ubiegły weekend rozżaleni mieszkańcy, protestując, skutecznie zablokowali przejazd specjalnego pociągu z politykami, który miał dojechać na uroczystość do Lubina. Wszystko wskazuje na to, że ruch był trafiony. Pociągi będą zatrzymywały się na terenie Gminy Wiejskiej Lubin.
Włodarz Gminy wiejskiej Lubin, Tadeusz Kielan o prawdopodobnym sukcesie pisze na swoim profilu na Facebooku.
– Drodzy Mieszkańcy, Gmina Lubin wygrała wyjątkowo trudną batalię o przywrócenie połączeń kolejowych. Wielce prawdopodobnym jest, że już od 17 czerwca pociągi Kolei Dolnośląskich zatrzymywać się będą na naszych przystankach w Raszówce, Gorzelinie i Chróstniku. Informację tę otrzymałem dosłownie przed chwilą od Posła Zagłębia Miedziowego Krzysztofa Kubowa. To Państwa wielki sukces! Pozwolę go sobie nazwać naszym wspólnym sukcesem. My działaliśmy od trzech miesięcy drogą oficjalną, Państwo zdeterminowani i rozżaleni transportowym wykluczeniem znaleźliście swój sposób – jak się okazało niezwykle skuteczny. Cała Polska dowiedziała się o problemie naszych Mieszkańców. Z całego serca gratuluję odwagi, determinacji i skuteczności. Bez Państwa spontaniczności, uporu i konsekwencji, tego problemu nie udałoby się rozwiązać jeszcze bardzo długo. Panu Marszałkowi Cezaremu Przybylskiemu dziękuję za natychmiastową reakcję i przygotowanie stosownych dokumentów czytamy słowa Tadeusza Kielana.
Sytuacja dla niezorientowanych zdaje się dziwna. Dlaczego niby pociąg jadący trasą Lubin – Legnica nie miałby się zatrzymać na krótko w trzech miejscach? Bardziej zorientowani twierdzą, że miała to być “kara” dla wójta i gminy wiejskiej za sprzeciw wobec pomysłu prezydenta Lubina o przyłączeniu sołectw z terenu Gminy do miasta. Przeprowadzone na szeroką skalę referendum, protesty i liczne apele do samorządów wojewódzkich dały jasny obraz, że mieszkańcy nie zgadzają się na to. Powód? Pieniądze przeznaczone na te wsie przeszłyby do budżetu miasta. Co ma zatem wspólnego prezydent miasta z koleją? Otóż w Urzędzie Marszałkowskim osobą odpowiedzialną za transport jest nikt inny, jak Tymoteusz Myrda z Lubina, bliski współpracownik Roberta Raczyńskiego. Zaś szefem Kolei Dolnośląskich jest Damian Stawikowski z Lubina, kolejna osoba ściśle wiązana z Robertem Raczyńskim.
Czy to zbieg okoliczności? W kuluarach mówi się, że nie. Jedno jest na dziś pewne – sołectwa i ich środki finansowe zostały w gminie wiejskiej, zaś pociągi zatrzymywać się będą i to już od przyszłego tygodnia.