Pojawił się na ul. Grodzkiej między komisariatem policji, a parkingiem w rynku. Kierowcy na niego narzekają, bo rozwiązanie jest kuriozalne – próg spowalniający przed progiem spowalniającym…

Rozwiązanie skutecznie hamuje zapędy kierowców, ale jest tak fatalnie wykonane, że kierowcom brakuje słów. – Jeżeli władzy brakuje doświadczenia w budowaniu progów spowalniających niech pojedzie do Lubina, albo Wrocławia. Tam są solidnie wykonanie podwyższone przejścia dla pieszych, które spełniają rolę progu spowalniającego i nie trzeba przed nimi montować dodatkowych progów – powiedział nam kierowca volkswagena, który przejeżdżał przez rynek.

Sytuacja w rynku jest kuriozalna. Gdyż w ramach wcześniejszych prac wykonano tu przejścia dla pieszych mające równocześnie spełniać funkcje progów spowalniających. Praktyka pokazała, że przejście wykonane między parkingiem przy Dino, a blokiem w rynku nie spełnia swojego zadania jako próg spowalniający. Zamiast wykonać poprawki zamontowano dodatkowy próg.

Największy problem mają niskie tuningowane pojazdy i auta z przyczepkami. W ostatnim przypadku tył przyczepki bardzo często uderza w próg przed progiem.

Przy okazji pytań o progi spowalniające, mieszkańcy ul. Lipowej, korzystający z przejścia dla pieszych koło sklepu Kapsel z utęsknieniem czekają na powrót progu spowalniającego. Od kiedy urzędnicy burmistrza go zdemontowali, na przejściu ponownie zrobiło się bardzo niebezpiecznie.

Poprzedni artykułBomba czy żart dowcipnisia?
Następny artykułBez łaski prezydenta