Tymoteusz Myrda, stanął przed sądem. Towarzystwo Ubezpieczeniowe Ergo Hestia choć wypłaciło odszkodowanie komunikacyjne uznało, że zniszczenia w pojeździe nie mogły powstać w wyniku wymuszenia pierwszeństwa przejazdu.

Na początku czerwca 2010 roku Tymoteusz Myrda (obecnie radny sejmiku, a także sekretarz powiatu lubińskiego i szef proprezydenckiego Lubin 2006) wyjeżdżał z drogi podporządkowanej i swoim mercedesem uderzył w dostawczego busa. Do stłuczki doszło w okolicach Wińska.

Myrda przyznał, że jest sprawcą kolizji. Wobec tego kierowcy porozumieli się co do spisania oświadczenia. Policja nie była wzywana. – Mój samochód trafił na parking firmy, która go holowała. Rzeczoznawca sam był na tym parkingu i sam dokonał oceny na podstawie której zostało mi wypłacone odszkodowanie. Tymczasem po roku od stłuczki Myrda dostaje wezwanie do sądu. Ubezpieczyciel uznał, że nie wszystkie uszkodzenia samochodu na podstawie, których wypłacono odszkodowanie mogły powstać w wyniku zderzenia mercedesa z busem.

Dodajmy, że wypłata odszkodowania nastąpiła z polisy AC sprawcy kolizji, czyli Tymoteusza Myrdy. To w ocenie mecenasa Ireneusza Kulczyńskiego, wyklucza jakąkolwiek możliwość ustawki. – Kto miał na tym skorzystać? Pozwany? Przecież odszkodowanie zostało mu wypłacone z jego własnej polisy AC! Nie może tu być mowy o jakieś próbie wyłudzenia czy nienależnego pobrania tego odszkodowania. Gdyby pozwany jadąc samochodem wypadł z rowu, też by dostał odszkodowanie – przekonuje obrońca Myrdy.

Obrona przyjęła jeszcze jedną linię walki. Kwestionuje opinię co do uszkodzęń samochodu, którą przygotował Jan Kotapka. – Opinia tego biegłego nie jest obiektywna i została sporządzona z pobudek czysto osobistych – przekonuje Kulczyński.

Ma to wynikać z powiązań rodzinnych biegłego. Jego syn został w ubiegłym roku zwolniony ze starostwa powiatowego w którym Myrda jest sekretarzem. Z naszych informacji wynika, że opinia była wydana na dowodowych a nie osobistych podstawach. Jak jednak zakończy się ta sprawa pozostaje w gestii sądu. Wyrok zostanie ogłoszony 24 lipca. Wtedy okaże się, czy wysokość wypłaconego odszkodowania (20 tys. zł) zostanie zmniejszona.

Poprzedni artykułBorys ponownie pomaga
Następny artykułBędą mierzyć z ukrycia