Wizualnie nie można było ocenić wieku. Prokuratura wyjaśnia, czy ktoś zawinił, że 69-letnia kobieta zmarła z wycieńczenia. Kiedy odchodziła z tego świata ważyła …30 kilogramów.

Gdzie była rodzina, co robili sąsiedzi? Takie pytania pojawiają się po tym tragicznym zdarzeniu. Pogotowie ratunkowe wezwał syn zmarłej. Był w mieszkaniu. Dzisiaj wiadomo już, że kobieta miała dwoje dzieci – córkę i syna. – Dzieci nie mieszkały z matką – relacjonuje prokurator Liliana Łukasiewicz z Prokuratury Okręgowej w Legnicy. – Syn był pół roku temu, a córka półtora miesiąca temu. Kiedy oboje odwiedzili matkę 8 marca zostali bo widzieli, że jest w złym stanie. Twierdzili, ze podawali posiłki, ale to już nie wystarczało bo zmarła.

Lekarz pogotowia ratunkowego, który przyjechał na miejsce pewnie długo nie zapomni tego co zobaczył. Pytany przez dziennikarza Polskiego Radia Wrocław stwierdził krótko. – To było jak na filmie z Oświęcimia, kości obciągnięte skórą. Mięsni nie było wcale… W mieszkaniu był syn zmarłej. Mówił, że opiekował się kobietą, ale nikogo o pomoc nie prosił. Medykowi nie pozostało nic innego jak stwierdzić zgon i zawiadomić policję, że do śmierci mogło dojść z powodu wycieńczenia organizmu.

Prokuratura już potwierdziła, że wizyty dzieci u 69-letniej kobiety były rzadkie. Wiadomo również, że kobiecie czasami pomagali sąsiedzi. Robili zakupy, przynosili jedzenie. – Pewne okoliczności już są nam znane – mówi prokurator Łukasiewicz. – Dwa-trzy tygodnie temu kobieta jeszcze chodziła.

Prokuratura czeka na opinie biegłego, który przeprowadził sekcję zwłok. Odbyła się w poniedziałek. Wstępna opinia wskazuje, że powodem śmierci było wycieńczenie, na które wpływ mogła mieć pewna przyczyna medyczna.

Prokuratura sprawdza, czy ktoś jest winny tego co się stało. Czy za taki, a nie inny stan kobiety odpowiadają jej dzieci? Poszukiwane będą odpowiedzi na pytania czy o problemach kobiety wiedzieli pracownicy MOPS. Nie są oni rzadkimi gośćmi w dwóch budynkach socjalnych koło „skarbówki”.

Dyrektorka Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Lubinie, Stanisława Lewandowska nie ujawnia, czy 69-letnia kobieta korzystała z pomocy ośrodka. Przyznaje jednak, że MOPS ma wiele możliwości udzielenia wsparcia dla takiej osoby. – Taka osoba musi się jednak zgodzić i chcieć, abyśmy mogli jej pomóc – mówi Stanisława Lewandowska, dyr. MOPS w Lubinie. – Sposobów wsparcia jest wiele. O pomoc dla osoby starszej może zwrócić się nawet sąsiad – dodaje dyrektorka. Opieka przeprowadza wtedy wywiad środowiskowy i w zależności od sytuacji ma do dyspozycji różnego rodzaju formy pomocy – może to być pielęgniarka, fizjoterapeuta, usługi opiekuńcze, a jeżeli potrzebna jest opieka całodobowa po uzgodnieniu z lekarzem starsza osoba może zostać skierowana do ośrodka opieki.

Dzisiaj nikt nie chce nikogo oskarżać, choć wydaje się, że moralny wyrok już został wydany. W budynku socjalnym padają pytania gdzie była rodzina zmarłej… Andrzej Hap, dyrektor Pogotowia Ratunkowego w Legnicy wskazuje na problem braku rodzin wielopokoleniowych. – Zjawisko znieczulicy dzieci wobec rodziców narasta – mówi dla Polskiego Radia Wrocław. – Zdarza się, ze rodzina jest na poziomie i to zaskakuje że są takie zaniedbania nad rodzicami. Był przypadek ze syn symulował chorobę matki. Kiedy okazało się, że nic jej nie jest odwieźliśmy kobietę do domu, zastaliśmy zamknięte drzwi. Egoizm do potęg i – mówi dyrektor pogotowia. A trzeba przyznać, że wie co mówi, bo na święta do szpitala, jak do darmowej przechowalni, trafia znacznie więcej starszych osób niż po świętach.

Poprzedni artykułAlicja z Lubina potrzebuje pomocy!
Następny artykułSkopali reklamę