Wydałam na ten lokal ponad 34 tys. zł. Mam dość zalewania i chce odzyskać pieniądze – mówi Katarzyna Krakowska-Zimnica. Spółdzielnia chce iść na układ.

Przedstawiciele spółdzielni tłumaczyli najpierw, że do zalań dochodzi z powodu dużych opadów deszczu, potem przez remont drogi miejskiej. Założono zasuwy, remont się skończył, a w lokalu nadal była woda. Katarzyna Krakowska-Zimnica z Biura Filar Nieruchomości musiała wreszcie zdecydować co dalej. Chciała podpisać porozumienie stron, na mocy którego Nasza Chata zwróciłaby jej chociaż część poniesionych wydatków. Dokument nie został podpisany, a ostatniego października pracownicy spółdzielni przyszli do biura i wymienili zamki w drzwiach.

– Umowa miała trwać 10 lat – mówi nam właścicielka biura Filar Nieruchomości. – Wprawdzie wtedy dowiedziałam się, że zdarzały się podlania w tym lokalu, ale zapewniono mnie, że zamontowane przez spółdzielnię zasuwy rozwiążą ten problem.

Rzeczywistość okazała się jednak inna.

Problemy z rozwiązaniem umowy na dzierżawę rozpoczęły się w sierpniu tego roku. – Złożyłam pismo, w którym poinformowałam spółdzielnię, że chcę zrezygnować z lokalu. Odpowiedz nie dostałam. Nie zostało mi nic jak przestać płacić czynsz. Wtedy, zgodnie z zapisami umowy, wygasa ona po trzech miesiącach.

Zarówno pani Katarzyna, jak i lubińska spółdzielnia zaczęły zarzucać się pismami. Wejście spółdzielni do jej lokalu traktuje jak włamanie. Spółdzielnia przekonuje, że wszystko zrobiono zgodnie z prawem bo umowa wygasła. Niejasności jest więcej. Spółdzielnia przekazuje inne stanowisko niż właścicielka biura – Wyraziliśmy pozytywną opinię co do rozliczenia. Na pewno nie ma mowy o włamaniu do lokalu. Dostaliśmy klucze od nowego najemcy, który teraz będzie dzierżawił lokal. Prezeska dodaje, że wobec najemcy nie była żadnych zastrzeżeń. – Wywiązywał się z płatności. My nie ukrywaliśmy tego, że lokal jest zalewany.

Katarzyna Krakowska-Zimnica jest jednak sceptycznie nastawiona. – Spółdzielnia robi wszystko, żeby mi nie oddać pieniędzy. Jeżeli zostanę do tego zmuszona będę dochodzić zwrotu na drodze sądowej.

Najprawdopodobniej nie będzie takiej potrzeby. Zgodnie z propozycją byłego najemcy Nasza Chata nie wyklucza, że kwota, której zwrotu oczekuje Krakowska-Zimnica zostanie oddana.

Autor: MC

Poprzedni artykułPrzetrzepali giełdę
Następny artykułLubinExtra! nr 6