20. edycja mimo że pełna obostrzeń covidowych udała się. Szlachetna Paczka na terenie Lubina pozwoliła w tym roku pomóc 46 rodzinom. 25 wolontariuszy pracowało na to, by teraz podczas „weekendu cudów” rozwieźć podarunki do potrzebujących rodzin.
Na liście rodzin znajdują się ci, którzy zdaniem takich instytucji, jak MOPS, GOPS czy też osób prywatnych potrzebują pomocy. Wolontariusze odwiedzają takie rodziny, przeprowadzają wywiad i kwalifikują do pomocy w ramach Szlachetnej Paczki. W tym roku lubińscy wolontariusze odwiedzili 72 rodziny, a 46 z nich zakwalifikowali. Trzy tygodnie temu otwarto bazę rodzin, by darczyńcy mogli wybrać te, którym chcą pomóc, a pomagają wszyscy zarówno osoby prywatne, znajomi tych potrzebujących, jak i firmy i instytucje.
– Jestem wolontariuszką już trzeci rok. Jest dużo pracy, ale to przyjemne i daje radość. Cieszymy się, że możemy pomagać i że możemy uszczęśliwiać innych w tych trudnych czasach. Emocji jest wiele. To są łzy, szczęście. Trudno to opisać. To trudne sytuacje i dla wolontariuszy i dla rodzin, które przyjmują paczki. Ludzie czasami się wstydzą prosić o pomoc, ale wiedzą, że mają rodziny i potrzebują tego wsparcia. Ta akcja przywraca wiarę w człowieka. Ludzie mają dobre serca i są otwarci. Pomagają i firmy i osoby prywatne – mówiła Krzysztofa Romanowska, wolontariuszka z Lubina.
Wśród wolontariuszy nie brakowało dzieci.
– Mam 10 lat i myślę o innych. Lubię im pomagać, bo czuję wtedy radość. Nie wszyscy chcą pomagać, ale ja chcę – mówił Oskar Romanowski. – Czuję radość i szczęście. Lubię tu być i pomagać – dodawał 7 – letni Dawid. – Poświęcam swój czas, by inni byli szczęśliwi. Sprawia mi to radość, że dzięki mnie inni się cieszą – mówił 11 – letni Kacper.