Kłótnia domowa kosztowała kobietę kajdanki na rękach i wizytę w lubińskim areszcie. To nie koniec konsekwencji. Brak chęci otwarcia drzwi na zawołanie policji sprawił, że zostały wyłamane przez straż pożarną. 

Kajdanki na nadgarstkach miała kobieta wyprowadzana przez policjantów po interwencji w jednym z bloków przy Sokolej. O kłótni i krzykach w jednym z mieszkań  funkcjonariuszy powiadomili sąsiedzi w obawie o zdrowie i życie przebywających tam dzieci. – Policjanci nawoływali, aby kobieta otworzyła drzwi. Mieli potwierdzone informacje od męża tej kobiety iż przebywa ona w tym mieszkaniu wraz z dziećmi, a więc z uwagi na zagrożenie życia lub zdrowia tych dzieci policjanci musie niestety wejść siłowo do mieszkania – informuje asp. szt. Sylwia Serafin, oficer prasowy KPP w Lubinie.  

Na miejscu oprócz policji i straży pożarnej obecni byli ratownicy z pogotowia ratunkowego. Nie wiadomo bowiem było czy ktoś po kłótni nie potrzebuje pomocy medycznej. Takiej potrzeby  jednak jak się już okazało na miejscu nie było. 

Przypomnijmy, że wydarzenie miało miejsce kilka godzin po wypadku który miał miejsce na tej samej ulicy, gdy około 16:00 z okna wypadł 27 – letni mieszkaniec Lubina. 

 

Poprzedni artykuł80 miejsc w policji na Dolnym Śląsku – jest praca
Następny artykułEdukacja maszyn