Gdzie młodzi lubinianie mają mieszkać? Jak założyć rodzinę i nie popaść w wieloletni kredyt? Co z tymi, którzy pożyczki z banku nie dostaną, a pragną mieć własne „cztery ściany”? Przyszli radni miejscy i powiatowi z formacji Obywatelski Lubin mają na to pomysł.
Kandydaci do Rady Miejskiej i Powiatowej z ramienia KWW Obywatelski Lubin mają rozwiązanie z myślą o tych, których nie stać na kupno mieszkania.
– Życie zaczyna się od tego, że mamy gdzie mieszkać. Najlepiej, gdy nie wydaje się na to całej pensji lub więcej z budżetu całej rodziny. Budownictwo czynszowe jest możliwe. Pokazują to okoliczne samorządy. Przykładem jest Głogów czy Świdnica. Te miasta pokazały, ze można to robić i pozyskać na to pieniądze z zewnątrz. W Lubinie tego nie ma, a my chcemy to zmienić. Nie wszystkich lubinian stać na zakup mieszkania. Nie każdy pracuje w kopalni, nie każdy ma tak wysokie zarobki. Musimy budować mieszkania dal ludzi uboższych. W Głogowie budują takie mieszkania od lat. Nie jest to trudne. Wystarczy chcieć – mówi Daniel Rędziński, kandydat do Rady Miejskiej, przewodniczący Nowej Lewicy w Lubinie.
– Mieszkania społeczne da się budować. Robi to Głogów i Włocławek. Te miasta korzystają z programu bezzwrotnych dopłat z Banku Gospodarstwa Krajowego i na podstawie ustawy o wsparciu mieszkalnictwa społecznego samorząd może otrzymać aż 80% takiej dopłaty z BGK. Chcemy to samo zrobić w Lubinie, a czynsze w takich mieszkaniach byłyby ustalane w drodze uchwały Rady Miejskiej. Takie czynsze np. dziś we Włocławku wynoszą 12 zł za metr kwadratowy, a więc znacznie mniej niż na rynku prywatnym. Dziś młodzi największy problem na starcie mają właśnie z mieszkaniami. Kryzys mieszkaniowy rzutuje na wszystkie inne aspekty życia, czyli założenie rodziny, życie kulturalne czy znalezienie pracy. Stabilne warunki mieszkaniowe oparte na mieszkaniach społecznych w Lubinie to gwarancja rozwoju i ściągnięcia, ale też zatrzymania młodych ludzi – dodaje Patryk Spaliński, działacz społeczny z Komitetu Obywatelski Lubin.
