Choć związki zawodowe starały się w zarządzie KGHM Polska Miedź S.A. o przesunięcie terminu wypłaty nagrody rocznej, to jak się okazało z przyczyn technicznych nie udało się tego zrobić. To oznacza, że pracownicy nie umknęli wyższemu 17% podatkowi i nie weszli na ten 12%, który obowiązywał będzie od 1 lipca. Choć pieniądze wrócą do załogi w rozliczeniu podatkowym, to ze względu na inflację będą one, mówiąc kolokwialnie, mniej wartościowe w marcu 2023 niż byłyby dziś.
Kierowano pisma do zarządu KGHM o przesunięcie terminu wypłaty nagrody rocznej o cztery dni. To oznaczałoby wejście w nowe przepisy podatkowe, które wejdą w życie 1 lipca. Nie udało się. Załoga nie uniknęła obowiązującego jeszcze podatku 17%, zamiast nowego 12%. Biorąc pod uwagę postępującą inflację, pieniądze, które wrócą do załogi w rozliczeniu podatkowym wiosną 2023 będą można powiedzieć mniej wartościowe niż dziś.
– Skierowaliśmy pismo do zarządu i rozmawialiśmy z dyrektor Magdaleną Wróbel na ten temat. Powiedziała nam, że nie było złej woli KGHM. KGHM przystałby na tą propozycje. Tylko problem był natury technicznej. Wiadomo, że pieniądze z tego podatku zostaną zwrócone pracownikom przy rozliczeniu rocznym. Będziemy składać PIT wiosną. Dla nas jednak wyznacznikiem był wysoki poziom inflacji, który jest teraz prawie 15%. Do końcu roku może sięgnąć 20%. Jest więc ryzyko, że przez 9 miesięcy kilkaset złotych straci dużo na wartości. Pracownicy mogli teraz te pieniądze spożytkować lepiej, jednak dostanę je w zwrocie, ale będzie ich mniej. Część załogi, jak pracownicy świeżo przyjęci, którzy dopiero zaczynają pracę nie korzystali z nagrody rocznej, bo nie przepracowali całego roku proporcjonalnie dostanie tych pieniążków mniej. Ale ci pracownicy z większym stażem, jak operatorzy, pracownicy dozoru, ludzie, którzy już są przed wiekiem emerytalnym zarabiają troszeczkę lepiej niż ci nowo przyjęci. Można powiedzieć, że 50% załogi jest zadowolona, a 50 nie. Lepiej było te pieniążki dostać teraz, a potem? Nie wiemy co będzie potem. Teraz już nie da się nic zrobić. Niestety prawo nie działa wstecz, więc nie będą te pieniążki zwracane, ale mniej wartościowe. Te wyjaśnienia były dla nas do przyjęcia, choć myślę, że, gdy ta decyzja była ogłaszana, było trochę czasu, można było jednak popróbować przez firmę, która zajmuje się nam przeliczaniem tych wypłat, by mogła się do tego lepiej przygotować. Nie jestem zawodowcem w sprawach informatycznych więc przyjmuję wytłumaczenie. Nie jestem z tego powodu zadowolony, ale trudno. Te pieniądze wartość będą miały inną, bo nie oszukujmy się – 1000 złotych teraz a 1000 złotych przy 20 procentowej inflacji za rok, to 200 złotych mniej, licząc oczywiście ogólnie, bo znamy się w Polsce wszyscy na piłce nożnej, skokach narciarskich i pieniądzach – podsumowuje Marcin Braszczok, przewodniczący Związku Zawodowego Miedziowi.
inf. redakcja