Dzieci z polkowickich podstawówek wypiekły ok. 1,6 tys. pierników zużywając przy tym 30 kg mąki.

 

Ponad trzysta dzieci z polkowickich podstawówek wzięło udział w projekcie „Co ma piernik do wiatraka?”, przygotowanym przez Centrum Kultury w Polkowicach. Własnoręcznie wykonane, świąteczne pierniki trafią teraz do polkowickich domów.

– Od kiedy uruchomiony został wiatrak i wszystkie inicjatywy, które się w nim odbywają, prowadzimy tu z dziećmi różnorakie warsztaty. Jednymi z nich były właśnie zajęcia o historii piernika połączone z ich dekorowaniem. Przez cały okres trwania projektu udało nam się zachęcić do udziału w nich ponad trzysta dzieci wraz nauczycielami – mówi Agnieszka Kompanicka-Dyczko z Centrum Kultury w Polkowicach.

W ramach projektu jego uczestnicy wypiekli w sumie ok. 1,6 tys. pierników, zużywając do ich produkcji m. in. 30 kg mąki, 10 kg miodu, kilkadziesiąt jajek, mnóstwo orientalnych przypraw oraz ogromną ilość pasji i zaangażowania.

– W tym roku to moje pierwsze upieczone. Ale będę jeszcze piekł w domu, przed świętami – mówi jeden z uczniów uczestniczący w warsztatach. – Najbardziej mi się podobają gwiazdy piernikowe. Ale inne też są fajne. Na pewno je wszystkie zjemy w domu – dodaje inna uczennica.

W istocie, projekt przewiduje, że po upieczeniu i udekorowaniu, świąteczne pierniki trafia na bożonarodzeniowe stoły. Jest tylko jeden warunek – dzieci zanim je zabiorą ze sobą, musza wykupić się kolędą.

– Staramy się poprzez te warsztaty także pielęgnować nasze tradycje, opowiedzieć dzieciom o dawnej ludowości i obrzędowości. Dzieci dowiadują się także od nas, jaka była historia piernika i z czego składa si jego receptura – podkreśla A. Kompanicka-Dyczko.

W podsumowaniu warsztatów wziął udział burmistrz Polkowic, który razem z dziećmi dekorował słodki pierniki. Włodarz miasta przyznaje, że w jego rodzinnym domu był to stały zwyczaj przedświąteczny.

– Było i wypiekanie, i ozdabianie i konsumowanie tych smakowitości – mówi Łukasz Puźniecki Burmistrz Polkowic. – Ale co najważniejsze, wszystko to odbywało się w rodzinnej, domowej atmosferze. Wiem, że ta przedświąteczna tradycja gości w wielu polkowickich domach – dodaje burmistrz.

Poprzedni artykułTort za jeden uśmiech
Następny artykułTablica poświęcona Kresowiakom na polkowickim rynku