Lubińscy przedsiębiorcy prowadzący działalność gastronomiczną z możliwością sprzedaży alkoholu mimo lockdownu muszą wnosić opłaty z tytułu koncesji, czyli pozwolenia na sprzedaż napojów alkoholowych. Właściciele tych firm prosili miasto o zwolnieni z tych opłat. Niestety w Lubinie odmówiono im. Inaczej sprawa ma się w innych miejscowościach. Radni i włodarze np. Nowej Soli, Głogowa, Gorzowa czy Zielonej Góry zwolnili restauratorów z tych opłat, by wesprzeć ich w trudnym czasie pandemii i lockodownu.

Większości lubińskich radnych na razie nie po drodze w niesieniu pomocy przedsiębiorcom z branży gastronomicznej. Właściciele restauracji i pubów, w których poza czasem lockdownu prowadzi się sprzedaż alkoholu zwrócili się do magistratu z wnioskami o zwolnienie z tych opłat. Spotkali się niestety z odmową.

– W tamtym roku musiałem zapłacić za koncesję, bo akurat się kończyła. W tym również trzeba było już zapłacić. W ten sposób wydałem 6 tys. zł. W ciągu ostatnich 12 miesięcy przez 7 jesteśmy zamknięci, a jeden miesiąc działaliśmy w obostrzeniach. Płacimy za coś, czego nie sprzedajemy. Dostałem odpowiedź na mój w niosek – że lubińscy radni nie mieli czasu zająć się naszym problemem. Nie zauważyli chyba, że restauracje są zamknięte. Dostaliśmy natomiast w prezencie od prezydenta Lubina, za rzetelne płacenie podatków podwyżkę śmieci 1000% – mówi jeden z lubińskich przedsiębiorców.

– Płacę za pozwolenie na sprzedaż alkoholu, którego nie sprzedaję. Oddałem ostatnio do koncernu trzy beczki piwa. Oddałem, bo nie wiem, co zrobić z beczkami zepsutego piwa. Nawet nie wiem, czy zostanie to potraktowane jako reklamacja, czy jako zwrot – dodaje inny restaurator z Lubina.

Spytaliśmy lubińskich radnych o kwestie zwolnienia przedsiębiorców z konieczności wnoszenia opłat koncesyjnych. Okazuje się, że na razie większość radnych Rady Miejskiej nie dopuszcza  myśli o takim zwolnieniu.

– Na dzień dzisiejszy jeszcze nie analizowaliśmy tego. Dopiero zobaczymy, co będzie, jak długo ten lockdown potrwa. Nie przewidujemy żadnych ulg w tym względzie. Trzeba mieć świadomość tego, że tak naprawdę to nie są wysokie kwoty. Natomiast są przedsiębiorstwa takie, które doskonale prosperują np. Mercus KGHM, który jest największym płatnikiem tej opłaty i wciąż, że tak powiem, działa na rynku. Reasumując, na dzień dzisiejszy nie przewidujemy żadnych ruchów. Dopiero będziemy to analizowali w momencie, jak lockdown się skończy. Wtedy będziemy się zastanawiali, jak długo to było, jak to wszystko wygląda i wtedy ewentualnie być może podejmiemy jakieś działania w tym względzie – mówi Tomasz Górzyński, wiceprzewodniczący Rady Miejskiej.

Zanim Radni się zastanowią, lubińscy restauratorzy muszą płacić i nie czekać aż lockodown się skończy.

Więcej szczęścia i zrozumienia mają przedsiębiorcy z tej branży w Głogowie. Tamtejszy prezydent i radni już w lutym podjęli uchwałę, która weszła w życie w  marcu i zwolniła przedsiębiorców z konieczności płacenia za koncesję na alkohol. Co ważne, ci właściciele restauracji i pubów, którzy wnieśli te opłaty w styczniu,  teraz bez konieczności składania specjalnych wniosków otrzymają od miasta zwroty. Poza tym już dziś wiadomo, że Głogów zwolnił ich z konieczności wnoszenia II i III raty z tytułu koncesji w 2021. W Głogowie nikt się nie zastanawia czy lockdown się skończy czy nie – pomoc jest niesiona, bo jest własnie teraz  potrzebna.

Poprzedni artykułKGHM oddaje krew – akcja Cudownej pomocy na 60-lecie miedziowego giganta
Następny artykułWybiorą swoich kandydatów do Rady Nadzorczej KGHM