Głównym powodem przesunięcia o pół roku terminu oddania do użytku odcinka drogi ekspresowej S3 od Lubina do Polkowic jest konieczność poprawek w zakresie dylatacji. To łączenia obiektów mostowych z trasą, które w rejonie górniczym są wyjątkowo ważne. Gdyby obecny wykonawca nie poprawił ich po poprzednim, krótko po oddaniu drogi konieczny byłby remont.

Rejon Zagłębia Miedziowego z racji specyfiki górniczej jest podwójnie wymagającym dla drogowców. Obecny wykonawca odcinka drogi ekspresowej S3 do Lubina do Polkowic jest w trakcie poprawiania tzw. dylatacji. Są to łączenia trasy z obiektami mostowymi. Salini-Pribex, który był wcześniej wykonawcą tej inwestycji, prace w zakresie dylatacji wykonał niewłaściwie.

– Musimy wymieniać prawie 30 istniejących już dylatacji na zbudowanych już obiektach. Okazało się, że były nieprawidłowo zbudowane, a elementy dylatacji były niewłaściwie użyte. Teraz musimy je wykuwać i  wbudować nowe. Dlatego czas zakończenia prac znacznie się wydłużył. To teren górniczy, gdzie są zagrożenia przesuwu ze względu na kopalnie więc to musi być właściwie wykonane. Mieliśmy już spękania, które trzeba było naprawiać. To generalnie główny powód przesunięcia terminu do listopada – informuje Włodzimierz Rybczyński, inżynier kontraktu.

– Podjęliśmy decyzję, że poprawiamy te elementy ze względu na szczególny charakter tego terenu. Gdybyśmy tego nie zrobili, to za rok, a może dwa droga byłaby do remontu – dodaje Lidia Markowska, dyrektor GDDKiA oddział we Wrocławiu.

W lipcu planujemy przełożyć ruch na drugą stronę. Mamy nadzieje, że te doświadczenia które mamy po udostępnieniu tej jezdni odpowiednio wykorzystamy. Pamiętajmy jednak, że nawet najlepiej przemyślana organizacja nie może zwolnić kierowców od poruszania się zgodnie ze znakami, a nie z GPS – przestrzega Lidia Markowska.

Droga powinna ostatecznie być oddana w całości, a zatem na odcinku 14 km 20 listopada.

Poprzedni artykułBędzie święcenie pokarmów i msze święte
Następny artykułElektryczne autobusy jadą do Polkowic