Nijak mają się obecne protesty kobiet w Lubinie do tych, które miały miały miejsce jesienne tuż po decyzji Trybunału Konstytucyjnego. W życie wszedł zakaz usuwania płodów upośledzonych. Stało się tak z chwilą opublikowania tego wyroku Trybunału. W całym kraju kobiety znowu wyszły na ulice by protestować i manifestować swoje zdanie. Lubin zdaje się być miejscem, gdzie ludzie nie mają na to ochoty. W sobotnie popołudnie na lubińskim rynku pojawiła się przysłowiowa garstka osób.
Trudno powiedzieć czy oby liczba obecnych policjantów nie przekroczyła liczby osób, które przyszły do lubińskiego rynku o 15:30 w sobotę 6 lutego, by wyrazić swój sprzeciw wobec wyroku Trybunału Konstytucyjnego, który zmienił rzeczywistość Polek.
– Takie protesty wciąż mają sens, nawet te małe, ale będą większe, gdy ta śmieszna i straszna ustawa zacznie przynosić żniwa. Gdy kobiety z tymi słynnymi wieszakami zaczną sobie same robić krzywdę – mówili lubinianie.
– Na pewno nie można cofnąć wyroku Trybunału. Podobno trwają prace legislacyjne w PiS i być może ze względu na to, że Polkom nie podoba się ta decyzja i wciąż protestują, być może coś się zmieni – mówiła z nadzieją jedna z obecnych na proteście lubinianek.
Ci, którzy byli obecni, niską frekwencję tłumaczyli też być może słabym przepływem informacji o takim wydarzeniu. Byli też i tacy, którzy wyraźnie podkreślali, że lubinianki i lubinianie wolą pójść do galerii, która w końcu jest otwarta niż manifestować swoje zdanie na ulicy.