W niedzielne popołudnie w sercu stolicy polskiej miedzi poza liczną grupą policjantów i pracowników SANEPID-u zebrało się wielu lubinian i gości z innych miast. Około 200 osób postanowiło wesprzeć zbiórkę pieniędzy dla chorej Weroniki, ale tez dla lokalnych restauracji, które w dobie pandemii mówiąc kolokwialnie, ledwo przędą.
Pomysłodawcą zorganizowania charytatywnego koncertu w lubińskim rynku było Stowarzyszenie STOP COVID Lubin. Był święty Mikołaj, który rozdawał dzieciom prezenty i słodycze. Była scena, a na niej wielu lokalnych artystów Były punkty gastronomiczne, które bezpłatnie serwowały posiłki i ciepłe napoje. Nie zabrakło też kontroli tych punktów, którą przeprowadziły pracownice lubińskiego SANEPID-u.
– Przykre to jest, bo cel jest szczytny. Nikt nikomu nie wadzi. Ludzie starają się zachowywać odstępy, mają zasłonięte usta i nos. Uważam , że to bezzasadne i nie sprzyja budowaniu pozytywnych relacji zwłaszcza przed świętami Bożego Narodzenia – mówiła Joanna Rychlewicz, właścicielka pizzerii Dolce Wita z Lubina, która również częstowała lubinian darmowymi posiłkami.
Właściciele lokalnych restauracji choć wspierali inicjatywę, nie ukrywają, że czas pandemii jest dla nich bezlitosny. Zamknięcie ich lokali sprawia, że nie wiedzą jak długo dadzą jeszcze radę utrzymać się na rynku, a głośno promowana pomoc w ramach tarczy antykryzysowej zdała się na niezbyt wiele.
– Utrzymanie jednego pracownika z ZUS to koszt ok. 5 000 zł. Dostaliśmy 5 000 i dofinansowanie 90% do najniższej krajowej. Biorąc pod uwagę czynsze i inne koszty stałe to jest nic. Próbujemy żyć ale nie wiemy ile damy radę. Od października utrzymujemy załogę i wszystko jakoś możemy opłacić tylko dlatego, że mamy catering dla żłobków i przedszkoli. Tylko dlatego jakoś się utrzymujemy, ale nic nie zarabiamy. Mając restaurację, gdzie gotujemy zupę to ją jeszcze zjemy, ale co będzie dalej? – pytają Halina i Jacek Demiańczuk, którzy w Lubinie prowadzą restaurację Hit Fit i Piwnicę pod żabą.
Podczas koncertu zbierano też datki z przeznaczeniem właśnie dla właścicieli restauracji w Lubinie. – Pomagamy tu koleżance, u której wykryto nowotwór. Restauracje nam pomagają, a my chcemy pomóc im. Pomagamy tym. Którzy przez ten totalitarny system gnębieni. Są tu z nami przedsiębiorcy, których firmy są zamknięte przez ten dziwny lockdown – mówił Krzysztof Kuna ze Stowarzyszenia STOP COVID Lubin.
Na scenie występowali lokalni artyści a wśród nich Kaja i Kalina Tryniszewskie – Zaśpiewam dziś piosenkę „Przekażmy sobie znak pokoju”. Bardzo ją lubię i podoba mi się. Lubię śpiewać i śpiewam od bardzo dawna – mówiła Kalina. – Zagram dziś na skrzypcach kolędę „Leży Jezuniu”, „Bóg się rodzi” i „Jingle bells”. Chcę tu dziś zagrać dla Weroniki i pomóc zebrać dla niej jak najwięcej pieniędzy – dodawała Kaja.