Mieszkańcy mogli przychodzić i zabierać głos na sesji, nikt nie robił problemów – tak obraduje Rada Powiatu Lubińskiego. Tak samo obraduje Rada Gminy Lubin. Tymczasem w  Ścinawie mieszkańców się wyprasza…

Sala kameralna w CK Muza w Lubinie to tzw. mała sala kinowa. Pomieści 150 osób. Na salę w reżimie sanitarnym bez problemu może wejść kilkadziesiąt osób i normy zostaną zachowane.

– Za wynajem sali, musimy jako powiat, miejskiej jednostce kultury zapłacić. Kwota jest niewielka– mówi Jadwiga Musiał, przewodnicząca Rady Powiatu w Lubinie. – Dzięki temu jednak mamy zachowany reżim sanitarny. Sesje odbywają się normalne przy „otwartych” drzwiach.

Do tego powiat dba, aby sesja była transmitowana na żywo, aby nie było jakichkolwiek wątpliwości co do naruszenia jawności obrad. Tak było również dzisiaj. Mimo tego, że nie było elektronicznego systemu głosowania (taki radni mają w Starostwie), też sobie z tym poradzono. Powoduje to wydłużenie obrad, bo głosowanie jest imienne. Radni są wywoływani. Do transmisji wykorzystywane są dwie kamery i mikrofony, które rejestrują wszystko co dzieje się na sali obrad, a transmisja jest oczywiście na żywo z możliwością późniejszego odtworzenia. 

Pytania o dostęp mieszkańców do udziału w sesji pojawiają się po niedawnym skandalu w Ścinawie. Sprawdzamy jak w czasie pandemii robią to inne samorządy. Przypomnijmy, Marek Szopa przewodniczący Rady Miejskiej w Ścinawie, zasłaniając się Covid-19 odmówił mieszkańcom niezbywalnego prawa udziału w sesjach. Na ostatniej sesji mała być omawiana sprawa dotycząca 50 mieszkańców, którzy złożyli do rady petycję. Na sesję przyszedł jeden ich przedstawiciel, miał maseczkę, zdezynfekował ręce. Chciał zabrać głos. Nie dość, że nie dano mu się wypowiedzieć, to jeszcze przewodniczący bezczelnie wyprosił go z sali obrad… Tak jest w Ścinawie, a w Lubinie?

W Lubinie na sesji powiatu nie ma problemu z obecnością mieszkańców. Sesja odbyła się dzisiaj. Przewodnicząca Jadwiga Musiał przyznaje, że od kiedy panuje pandemia mieszkańców przychodzi ich mniej, ale przyznaje też: – Były sytuacje, gdzie przychodzili przedstawiciele osób podpisanych na petycjach i nikt nie robił problemu z ich obecności, bo mają do niej prawo, oczywiście z zachowaniem zasad sanitarnych obostrzeń – dodaje Musiał.

W Gminie Lubin, sprawa obecności mieszkańców jest jasna i oczywista. Nit nie robi takiego cyrku, jaki miał miejsce ostatnio w Ścinawie. – Jest reżim sanitarny, ale trzeba sobie z nim radzić – mówi Norbert Grabowski, przewodniczący Rady Gminy Lubin. – Nigdy nie zdarzyło się, abym z sesji usunął, albo wyprosił mieszkańca. W naszej gminie przyjęte jest, że osoba chcąca zabrać głos podczas sesji rady np. przedstawiciel mieszkańców, przed sesją zgłasza ten fakt i nikt nie robi żadnych problemów, mieszkaniec zabiera głos – kwituje sprawę przewodniczący Grabowski. 

—-

Dzisiejsze posiedzenie Rady Powiatu Lubińskiego. Jakość bez zarzutu.

—-

Sesja w Ścinawie. Bez mieszkańców, transmisja uruchomiona po interwencjach, że jej nie ma. Fatalna jakość transmisji i retransmisji.  

 

 

Poprzedni artykułNagroda dla Studio Kredka
Następny artykułW Jędrzychowie powstały wianki z darów jesieni