Nowe przepisy, nowe stawki za wywóz odpadów segregowanych, a w lasach nowe śmieci. Nadleśnictwo Lubin odnotowuje zwiększoną liczbę pozostawianych na swoim terenie odpadów. W 13 leśnictwach podległych Nadleśnictwu w Lubinie jest po kilka miejsc, które trzeba posprzątać.
Do lasów trafia wszystko – począwszy od odpadów komunalnych produkowanych w domach, poprzez sprzęt AGD, RTV, meble, opony aż po części samochodowe i odpady budowlane. Słowem wszystko, co trzeba po prostu odwieźć do Punktu Selektywnej Zbiórki Odpadów, gdzie każdy mieszkaniec Lubina może to zdać nieodpłatnie. Jak mówi Norbert Wende, rzecznik prasowy Nadleśnictwa Lubin, od chwili, gdy w życie weszły nowe przepisy, w lasach pojawiło się jeszcze więcej odpadów.
– Nie wiem z czego to wynika. Może z tego, że trzeba przejść różne formalności, a to utrudnia sprawę tym, którzy śmieci produkują więc wywożą je gdzie się da. Zgodnie z przepisami właścicielem śmieci staje się właściciel terenu, na którym te odpady złożono. Prowadzimy różne postępowania, by ustalić sprawców takich działań. To dosyć trudne i nie zawsze się udaje ustalić. Musimy więc ponosić koszty, a to jest od 20 do 30 tys. złotych rocznie. Przypuszczam, że teraz będzie to więcej, bo przepisy zostały zmienione więc te koszty wzrosły. Takie pieniądze przydałyby nam się przede wszystkim na prowadzenie gospodarki leśnej. Rocznie usuwamy około 150 metrów sześciennych takich odpadów – informuje Norbert Wende.
Każdy, komu zostanie udowodnione zaśmiecanie lasu poniesie karę w postaci mandatu , nawet 1000 zł oraz nakaz konieczności uprzątnięcia odpadów we własnym zakresie i na własny koszt. Jeśli sprawa trafi do sądu koszty będą zapewne dużo wyższe.