Po niespełna 50 dniach trwającej przerwy zimowej również piłkarze Zagłębia Lubin wracają na boiska. W pierwszym spotkaniu w nowym roku Miedziowi zagrają na wyjeździe z Piastem Gliwice.
Lubinianie jako jeden z niewielu zespołów PKO BP Ekstraklasy nie stracili sztandarowych zawodników w trakcie – trwającego jeszcze rzecz jasna – zimowego okna transferowego. Utrzymana kadra na tle innych drużyn, których trenerzy musieli przygotowywać się do decydujących meczów w sezonie ze strachem, że kolejni piłkarze opuszczą ich zespół, może się jawić jako duży handicap przed „rundą wiosenną”.
Jednak trener Zagłębia Martin Sevela z pewną dozą niepokoju przygotowywał drużynę do spotkania z Piastem. Brak wykluczonego za kartki Lubomira Guldana to spore osłabienie Miedziowych, choć na zimowym zgrupowaniu w Belek, Słowacki trener dość aktywnie pracował, by udało się zastąpić 37-letniego kapitana i jednocześnie przywieźć trzy punkty z Górnego na Dolny Śląsk. W ekipie gości oprócz byłego piłkarza Łudogorca Razgrad będzie brakowało również
Dominika Hładuna i Kamila Mazka. Natomiast w ekipie gospodarzy w niedzielę na pewno nie zobaczymy Piotra Malarczyka i Tymoteusza Klupsia.
To będzie szczególne spotkanie dla Sasy Zivca. Skrzydłowy Zagłębia spędził aż cztery sezony w Piaście Gliwice, a przed mistrzowskim sezonem 18/19 odszedł na jeden rok do cypryjskiej Omonii Nikozja. Tam zagrzał miejsce jedynie przez dwanaście miesięcy, po czym wrócił do Polski, ale tym razem przybrał barwy Zagłębia Lubin. W tym sezonie w 18 ligowych spotkaniach strzelił już 5 goli.
Innym piłkarzem, dla którego nie będzie to zwykłe spotkanie jest Patryk Tuszyński. 30-latek po trzech sezonach spędzonych w Zagłębiu, w sierpniu ubiegłego roku zmienił barwy klubowe i mimo rozegrania jeszcze pięciu spotkań ligowych w trwających rozgrywkach dla Zagłębia, sezon kontynuował już w Gliwicach. W meczach ligowych jeszcze gola nie strzelił, ale udało mu się dwukrotnie pokonać bramkarza rywali w meczu Pucharu Polski z Pogonią Siedlce.
Piast na przełomie listopada i grudnia nie notował nazbyt pozytywnej passy. Z pięciu ostatnich rozegranych spotkań, aż cztery zakończyło się przegranymi gliwiczan. Przez brak punktowania, uciekła im czołówka, a Mistrzowie Polski spadli na 7. pozycję, co może powoli budzić lęk ekipy z Górnego Śląska, jeśli chodzi o walkę o awans do grupy mistrzowskiej.
Celem Zagłębia, już od pierwszego spotkania w nowym roku, jest ustabilizowanie formy. Miedziowi nie mogli lepiej zakończyć 2019 roku niż wygraną u siebie z warszawską Legią, niemniej jednak wcześniej zdarzały się lubinianom wpadki, które mogły wywoływać konsternacje w drużynie. Aby już w ten weekend doskoczyć do zajmującej 8. lokatę – ostatnią pozycję uprawniającą do gry w grupie mistrzowskiej – Wisły Płock, nie tylko powinni liczyć na korzystne wyniki z innych meczów, ale przede wszystkim, sami muszą pomóc szczęściu i wygrać w Gliwicach.
Ostatnie sparingi lubinian napawają optymizmem. Pewne wygrane nad MFK Karvina i Beroe Stara Zagora, powodują, że zarówno trener Martin Sevela jak i kibice mogą z dużymi nadziejami podchodzić do pierwszego spotkania w 2020 roku. Oby dobry klimat wokół drużyny nie zadziałał usypiająco na ekipę Zagłębia i ta zapunktowała „za trzy” w Gliwicach.
inf. zaglebie.com