Budynki Spółdzielni Mieszkaniowej Nowa w Lubinie od ubiegłego roku sukcesywnie ozdabiane są muralami obrazującymi ptaki związane z nazwami poszczególnych ulic. Jest już żuraw, kruk i sowa. Projekty te są realizowane we współpracy z powiatem, który środki pozyskał z zarządu województwa. Poza tym spółdzielnia we własnym zakresie ozdabia łączniki między blokami.

Murale, które ozdobiły budynki przy ulicy Żurawie, Sowiej i Kruczej przypały lubinianom mocno do gustu. Ogromne dzieła obrazują ptaki związane z nazwami ulic.

– Pierwszy mural powstał we wrześniu ubiegłego roku przy ulicy Żurawiej 37 na powierzchni ściany szczytowej 350 metrów, wysoki na 32,5 metra. To imponujący żuraw na podstawie zdjęcia Pawła Wróblewskiego. Malowała to firma Good Looking Studio z Warszawy. Mural był poświęcony ekologii, edukacji i przyrodzie. Murale tworzone są w ramach projektu pro-eko, kampanii informacyjno – edukacyjnej związanej z ochroną środowiska na obszarze powiatów leżących w dolinie środkowej Odry – mówi Stanisław Halicki, prezes SM Nowa w Lubinie.

Dofinansowanie na realizację tych projektów starostwo powiatowe pozyskało z województwa dolnośląskiego. Drugi mural umieszczono na budynku ulicy Sowiej 6. Przedstawia on sowę uszatkę. Murale opatrzono dodatkowo podstawowymi informacjami na temat prezentowanego ptaka. Najnowszy, który właśnie odkryto, ściągając rusztowanie to wizerunek Kruka przy Kruczej 2. 

Mural przy Żurawiej ma być dodatkowo jeszcze w tym roku doświetlony. Murale przy Sowiej  6 i Kruczej 2 na ścianach szczytowych powstały w tym roku. Fotografie do tych dzieł zrobił pracownik lubińskiego zoo, Andrzej Łużyński. Wykonało je warszawskie stowarzyszenie artystów “Walls Don’T Lie”

SM Nowa dba też o wizerunek budynków z własnych środków i inicjatyw. Ozdobieniu podlegają sukcesywnie łączniki między blokami.

– Przejścia te są często dewastowane malunkami, które są wulgarne i nieestetyczne, a więc trzeba usuwać, a ściany od nowa malować, co podnosi koszty. Graffiti lokalnych artystów sprawia, że wandale tak łatwo ich nie niszczą. To dzieła na bazie bajek lub gier komputerowych – mówi Stanisław Halicki.

Poprzedni artykułKGHM wspiera zdrowe odżywianie dzieci
Następny artykułMiedziowy gigant szuka innowacyjnych rozwiązań dla Huty Miedzi Głogów