Ryby pływają do góry brzuchami – zaalarmowali nas rano czytelnicy ze Ścinawy. Zimnicą płynęły dziesiątki śniętych ryb. Woda śmierdziała ściekiem.
– Najwięcej było około 8 godziny – mówią mieszkańcy ul. Mickiewicza w Ścinawie.
Przykry widok miały też osoby odwiedzające ścinawski bazar, który zlokalizowany jest tuż przy Zimnicy. Powiadomiono policję. Mundurowi penetrowali zimnicę aż od Kłopotowa, jednak większej ilości śniętej ryby nie stwierdzili.
– Woda już się oczyszcza, bo zanieczyszczenie przepłynęło razem ze śniętymi rybami – mówi Andrzej Gawron ze Społecznej Straży Rybackiej w Ścinawie. Nie ukrywa, że znowu praca wędkarzy poszła na marne. Od dwunastu lat zarybiamy rzekę. Niedawno z ichtiologiem sprawdzaliśmy jakie ryby są w Zimnicy. Trafił się nawet szczupak mający 70 cm. W tym roku wpuściliśmy do rzeki 6 tys. sztuk ryby w dwóch gatunkach.
Niestety najprawdopodobniej większość ryb została przez zanieczyszczenie solidnie przetrzebiona. Śnięte spłynęły do Odry. Około godz 10 płynęły już niedobitki. – Wcześniej momentami było biało na rzeczce, jak płynęły do góry brzuchami – mówi mieszkaniec bloku przy ul. Kościuszki.
Wędkarze wskazują, że sytuacja ze śmierdzącą Zimnicą i śniętymi rybami jest powtarzalna. Uważają, że takie zanieczyszczenie mogło pojawić się tylko przy myciu dużego zbiornika ze ściekami. Koło Zimnicy w Kłopotowie jest oczyszczalnia ścieków z miasta Lubina, w której są duże odstojniki ścieków. Wymagają okresowego czyszczenia. Czy takie jednak było robione w ciągu minionej doby? A jeżeli było, czy zostało wykonane zgodnie z zasadami ochrony środowiska? Na razie nie wiadomo. Na pewno, jeżeli na oczyszczalni były wykonywane jakieś prace, ścieków nie można było zrzucić do Zimnicy.
Sprawę śniętych ryb i zanieczyszczenia Zimnicy wyjaśnia policja. Z uwagi na zanieczyszczenie do akcji wezwano również strażaków.
A to może dlatego tak śmierdziało g*wnem w mieście
Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.