14 lutego, czyli dzień Zakochanych. To bardzo dobra okazja by spytać specjalistów czym jest miłość, skąd się bierze i do czego można ją porównać.
Dzień Zakochanych stał się dla nas okazją, by spytać tych, którzy znają się na działaniu organizmu o to, czym jest stan zakochania.
– Zakochanie to szczególny stan dla organizmu, ale pamiętajmy, że to stan umysłu, a nie serca. W umyśle powstają neuroprzekaźniki, zwane hormonami szczęścia. To dopamina sprawia, że serce bije szybciej, robi się cieplej a źrenice się powiększają. Taki stan interpretujemy jako zakochanie. Inny ważny neuroprzekaźnik to serotonina i oksytocyna, która jest odpowiedzialna za tworzenie więzi. To te hormony sprawiają, że myślimy inaczej. Powiedzenie, że tracimy głowę w okresie zakochania to prawda. Dopamina i serotonina powodują przypływ duże energii, nie chce się spać, non stop myślimy na temat obiektu miłości i jesteśmy w stanie wiele poświęcić, by być obok obiektu miłości. Obiekt miłości widzimy inaczej. Mamy różowe okulary, bo neuroprzekaźniki osłabiają działanie kory przedczołowej. Z czasem, gdy poziom chemii w mózgu spada zaczynamy się dziwić , że czegoś nie widzieliśmy wcześniej – mówi Natalia Kasprowicz, psycholog z przychodni MCZ.
Nie bez przyczyny święty Walenty jest patronem nie tylko zakochanych, ale też osób chorych psychicznie. jak mówi psycholog, to jakoś się ze sobą wiąże, bowiem są badania pokazujące pewne podobieństwa między ludźmi zakochanymi, a obciążonymi pewnymi schorzeniami psychicznymi.
– Badano poziom stężenia w krwi serotoniny u osób w pierwszej fazie zakochania i cierpiących na zaburzenia obsesyjno – kompulsywne. Ilość tego hormonu jest podobna. To bardzo spłaszczone porównanie, ale ilość tych hormonów jest porównywalna. Miłość to generalnie pozytywne odczucie, ale trzeba zwrócić uwagę, że mózg inaczej interpretuje różne sytuacje w życiu pod wpływem zakochania. Można doświadczyć niestety złudzenia na temat rzeczywistości – podkreśla Natalia Kasprowicz.
Czytelnikom życzymy oczywiście sporo miłości, ale połączonej, w miarę możliwości z realnym spojrzeniem na świat, mimo hormonów, które próbują “namieszać” nam w mózgu.