Mateusz Morawiecki osobiście podziękował ratownikom za udział w akcji poszukiwawczej w Zakładach Górniczych Rudna. Szef rządu bardzo interesował się całą akcja. Słyszał, że była trudna, jednak dopiero rozmowa z ratownikami uświadomiła mu z jakim zagrożeniem mieli do czynienia i górnicy i ratownicy.
– Chciałbym wyrazić moją ogromną wdzięczność za to, co zrobiliście i przede wszystkim radość, że wszyscy żyją. Po raz kolejny potwierdziło się to, że ratownictwo górnicze to zawód nie tylko wysokiego ryzyka, ale także najwyższych standardów moralnych i prawdziwego bohaterstwa – mówił Mateusz Morawiecki, który odwiedził ratowników w ich Stacji w Sobinie.
– Dziękuję wam za to, co zrobiliście. Waszą pracę można porównać do szarży husarskiej w bitwie pod Kircholmem, która była przykładem bohaterstwa i determinacji. Jestem bardzo dumny i szczęśliwy, że Polska ma takich ratowników górniczych. Chcę jeszcze raz przekazać wam ogromne wyrazu szacunku i podziwu mówił szef Rządu.
Dyrektor techniczny JRG-H w Sobinie, Sebastian Rakowiecki przyznaje, że akcja była bardzo trudna Jeżeli nie jedna z najtrudniejszych w historii miedziowego ratownictwa. – Obszar, na którym musieliśmy działać, ten ogrom zniszczeń na dole i liczbę zastępów ratowniczych, to była to jedna z najtrudniejszych akcji ratunkowej.
Podsumujmy, w całej akcji brało udział 150 ratowników. Najtrudniejsze było skoordynowanie wszystkich prac. Najtrudniejszy był moment, gdy trzeba było zlokalizować ludzi, których brakowało. Ratownicy w tym górnicy pracowali w trudnych warunkach. Niezbędny był tez ciężki sprzęt, którym torowano drogę do uwięzionych, a ten pod ziemią jest do tego przygotowany. – Po wstrząsie okazało się, że nie ma 14 górników. Trzeba ich odnaleźć i to zostało zrobione, cała akcja zakończyła się bardzo szczęśliwie – dodaje dyrektor Rakowiecki.