Lubinianie chcą zmian! Gdyby wybory odbyły się teraz, urzędujący Robert Raczyński przegrywa. Więcej lubinian chce nowego prezydenta niż osób, które popierają obecnego. Badanie sondażowe przeprowadzono na zlecenie Stowarzyszenie Miasto dla Mieszkańców. Sondaż przeprowadziła ta sama firma, która przez minionych 10 lat realizowała badania zlecane przez prezydencką ekipę.
Badanie wykonała firma, która robi to od 2005 roku i np. jako pierwsza przewidziała drugą turę głosowania w wyborach na prezydenta Wrocławia. Tym razem z sondażu wynika, że obecnemu włodarzowi poparcie od ostatnich wyborów spada na łeb i na szyję. W porównaniu do badań sprzed poprzednich wyborów obecnie jest ono tak słabe, że Robert Raczyński nie ma co liczyć na wygraną. Gdyby wybory odbyły się teraz mamy personalną zmianę na stanowisku prezydenta miasta Lubina! Jest jeszcze trochę czasu i wszystko może się zdarzyć, ale poparcie w październiku tego roku dla urzędującego prezydenta Roberta Raczyńskiego wynosiło zaledwie 31%, kiedy trzy lata temu było na poziomie około 70 proc! I dodajmy ten poziom utrzymywał się nieprzerwanie przez ponad 8 lat! Znacznie więcej respondentów bo aż 39% chce zmiany na fotelu prezydenta Lubina! Co się takiego stało, że ludzie odwrócili się od obecnej władzy?
– Na obecny stan rzeczy składa się wiele wydarzeń – relacjonuje prezes stowarzyszenia Edyta Zawadzka. Przede wszystkim styl sprawowania tej władzy jest fatalny. Obecny prezydent nie przyjmuje mieszkańców w wyznaczonych godzinach. W ogóle nie jest dla obcych uchwytny. Otoczył się osobami, które podsuwają mu niekorzystne dla miasta pomysły, a on bezkrytycznie ich słucha. W efekcie tego mamy problem z Rynkiem, którego grunt został oddany za niewielką kwotę, a po latach nieudolnej rewitalizacji zostaje budowany za krocie, przy okazji pozbawiając mieszkańców miejsc parkingowych, które prezydent zarezerwował tylko dla siebie i swoich urzędników.
Z badań wynika, że właśnie Rynek jest jednym z najważniejszych zadań miasta, bo aż 63% lubinian uważa, że Rynek jest najpilniejszą inwestycją w mieście. – Najnowsza fantazja prezydenta, to pudowa Parku Militarnego w miejscu Strzelnicy, ale chyba nie zdaje on sobie sprawy, że tylko 6% lubinian chce tej inwestycji – opowiada Zawadzka. – Dla większości mieszkańców samo ogrodzenie tego miejsca to jak zamach na ich swobodę. Ogrodzenie ponad 20 hektarów kosztowało ponad milion sto tysięcy złotych, a to dopiero początek wydatków, bo niebawem ma stanąć drugi płot ochraniający historyczne budowle, obiekty militarne, które miały stanowić podstawę do funkcjonowania parku militarnego. Tymczasem okazuje się że są zagrożeniem budowlanym.
Za takimi pomysłami, które są stratą pieniędzy podatników idą kolejne jak budowa bramy wjazdowej przy małym kościółku, która obecnie jest rozebrana, a kosztowała ponad sto tysięcy złotych. Budowa wybiegu dla niedźwiedzia, za prawie dwa miliony złotych, utrzymywanie zakładu budżetowego zwanego Centrum Innowacji Audiowizualnych z wielomilionowym budżetem, a nikomu do niczego nie potrzebnym, czy wreszcie bardzo kosztowne i prawie nikomu nie znane należące do miasta Muzeum Lubińskie, które de facto ma być połączone ze Wzgórzem Zamkowym. Można tak wyliczać bardzo długo.
W czasie badań padło bardzo ciekawe stwierdzenie starszej mieszkanki, która z rozbrajającą miną powiedziała: Lubin jest jak bombonierka, z zewnątrz ładna, ale jak się ją otworzy to gdzie nie wsadzisz ręki to trafia się na patologię. I coś w tym jest – z smutkiem wyjaśnia Pani Zawadzka. Gdzie tylko jest coś realizowane, to zaraz dochodzą mnie słuchy, że jest robione to nieporadnie lub nieracjonalnie drogo. Przykładem jest odpowiedź na pytanie w ankiecie o utworzenie w Lubinie szkolnictwa sportowego. 23% ankietowanych uznało to za ważną inwestycję. A przecież klasy sportowe na poziomie podstawowym a potem średnim, to sztandarowe hasło prezydenckiego ugrupowania Lubin 2006. Minęło kilka lat i nic z tego nie zostało bo nie ma naborów na kierunki sportowe w dotychczasowym Zespole Szkół Sportowych w Lubinie Z hasła Lubin Miastem Mistrzów z czasem zostanie tylko wspomnienie.
Na szczęście zauważa prezeska Stowarzyszenia Miasto dla Mieszkańców – ludzie kochają swój Lubin. 48% respondentów jest zadowolonych z życia właśnie tutaj. Mieszkańcy chcą być szanowani, chcą mieć wpływ na podejmowane decyzje i przede wszystkim oczekują zmian, dlatego też patrzymy władzy na ręce i pytamy ludzi jak chcieliby żyć, więc z pewnością znowu wyjdziemy z ankietami na ulicę, by rozmawiać o przyszłości.
Badanie przeprowadzono na próbie 500 osób, w dniach 19-29 października 2017.