Jednostki ratowniczo – gaśnicze z Miejskiej Straży Pożarnej w Legnicy, jednostki z Chojnowa, strażacy ochotnicy z innych miejscowości powiatu legnickiego wspierani przez policję i pogotowie gasili pożar Zamku Piastowskiego w Legnicy. Nie zabrakło też lubińskich strażaków, którzy wspierali gaszenie płonącego Zamku. Trzech strażaków z PSP w Lubinie …oceniało ćwiczenia. Były to manewry pod kryptonimem “Zamek 2017”.
Symulacja pożaru w Zamku Piastowskim w Legnicy zgromadziła 80 strażaków z całego powiatu legnickiego. Akcja trwająca kilka godzin wzbudziła ogromne zainteresowanie przechodniów. Rozjemcami w tych ćwiczeniach byli strażacy z Powiatowej Straży Pożarnej w Lubinie. Trzech lubinian oceniało poczynania legnickich służb gaśniczych. – To będzie kilka etapów akcji składającej się z trzech epizodów. Pierwszy epizod ratowniczo – gaśniczy połączony z ratownictwem medycznym. Drugi to ratownictwo wysokościowe, również połączone z ratownictwem medycznym oraz trzeci, który będzie bardziej warsztatami polegającymi na dostarczeniu wody na znaczne odległości, a dokładnie z kąpieliska kormoran oddalonego o jakieś tysiąc czterysta metrów. Siły i środki są z Komendy Miejskiej Straży Pożarnej. Dodatkowo z powiatu legnickiego bierze udział kompania gaśnicza Chojnów, w skład której wchodzą jednostki OSP z terenu powiatu legnickiego. Jest z nami grupa specjalistyczna ratownictwa wysokościowego Legnica 3. Nasze motopompy są dużej wydajności. Ta, którą będziemy ćwiczyć ma 4800 litrów na minutę. Zasilana będzie poprzez dwie magistrale wodne o sile 110 milimetrów. Tym będą się zajmować nasze samochody gaśnicze, do których będzie zrobione zasilanie. Inne samochody będą tłoczyły poprzez linie gaśniczą prądy na sam dach, również do pomieszczeń, w których doszło do pożaru.
Podpalamy, oczywiście zachowując zasady bezpieczeństwa. Użyte są nasze środki, które nie mają żadnego wpływu na obieg. Są jak najbardziej bezpieczne. To zadymiarki sceniczne dymowe, jak również świece dymowe. Pożar jest jak najbardziej sztuczny, ale ćwiczymy jak najbardziej serio. Staramy się to zrobić jak najbardziej realnie, żebyśmy w razie powstania pożaru na podobnych obiektach byli przygotowani.
Oczywiście miejmy nadzieję, że to ćwiczenie najbardziej się udadzą, a jeśli ma coś nie wyjść to lepiej na ćwiczeniach niż w prawdziwym życiu podczas prawdziwych wydarzeń – opowiadał przed akcją st.kpt. Wojciech Baran, naczelnik oddziału szkoleniowego w Legnicy.
Widowisko było naprawdę spektakularne. Policja kierowała ruchem w okolicy ćwiczeń, które trwały kilka godzin.