Praca w wojsku staje się coraz bardziej ciekawym kąskiem, a pójście do armii pojawia się częściej w głowach nie tylko młodych ludzi. W Lubinie od 29 lutego trwa obowiązkowa kwalifikacja wojskowa. Przed komisją stanie w sumie 600 osób, w tym jedna ochotniczka.
Rocznik podstawowy to 1997. Młodzi obywatele zgodnie z przepisami muszą stawić się przed komisją, która nadaje im kategorię zdrowia ( A,B,D,E). Otrzymują książeczkę wojskową i przechodzą do rezerwy. Służba wojskowa w Polsce nie jest już obowiązkowa. Czasy, gdy stawianie się przed komisją kwalifikacyjną spędzało sen z powiek większości młodych mężczyzn minęły bezpowrotnie. Wielu wciąż pamięta, jak ważnym było otrzymanie kategorii “D”, by nie musieć opuszczać rodziny i pracy na 2 lata i odbywać służby w armii.
W tym roku w powiecie lubińskim przed komisją kwalifikacyjna stanie 500 młodych mężczyzn z rocznika podstawowego i 100 ze starszych roczników ( 1992-1996), którzy obowiązku tego jeszcze nie dopełnili. Jak zapewnia ppłk. Piotr Mielniczuk z WKU w Głogowie, praca w wojsku cieszy się sporą popularnością. Pensja w wysokości 2 900 zł, stałe zatrudnienie, warunki mieszkaniowe i wiele innych plusów sprawiają, że młodzi ludzie coraz częściej myślą o byciu zawodowym żołnierzem. Po wielu latach, gdy zmuszano mężczyzn do odbywania służby, dziś myśl ta już tak nie przeraża. Młodzi lubinianie nie ukrywają, że wojsko przydałoby się wielu młodym obywatelom.
– Niech przyjdą tutaj ci w rurkach. Trzeba ich przeszkolić, by dostali trochę po… Im to się przyda, by zrobić z nich prawdziwych mężczyzn. My się nie boimy. Jesteśmy twardzi. Wśród kolegów dużo się o tym mówi. Czasy są niespokojne. Praca w armii jest ciekawa. Wszyscy myślą, że zbliża się wojna. Chłopaki chcą się szkolić – mówią Bartek i Piotrek oczekujący na swoją kolej przed komisją WKU. Wojskowa Komisja Kwalifikacyjna prowadzona jest w ZSZiO przy ulicy KEN, na tzw. zakręcie. Kwalifikacje zaczęły się 29 lutego, a potrwają do 30 marca.