Na wielu ulicach Lubina zalega ciemność, bo Urząd Miejski w Lubinie nie podpisał nowej umowy eksploatacyjnej z firmą Tauron. Poprzednia umowa wygasła 31 grudnia 2015 roku.
Przez cały styczeń Tauron nie dokonywał napraw i nie podejmował interwencji, bo nie ma do tego podstaw. Jak mówi rzecznik rejonu dolnośląskiego firmy Tauron, Łukasz Zimnoch służby zaczną wykonywać naprawy, kiedy miasto Lubin wyśle stosowe dokumenty. Jak zapewnia również, wszystkie zgłoszone jeszcze w grudniu usterki zostały usunięte na podstawie obowiązującej jeszcze wówczas umowy.
– Nie ma z miastem podpisanej umowy eksploatacyjnej i w tej sytuacji czekamy na zlecenie z Urzędu na wykonanie tych prac. Do czasu kiedy nie będzie podpisanej tej umowy, wykonujemy tylko te naprawy, które byłyby zagrożeniem dla zdrowia i życia. – wyjaśnia rzecznik Tauron – a.
Tymczasem lubinianie nie czują się bezpiecznie. Zwracają uwagę na kilka ulic w mieście, które po zmroku są bardzo niebezpieczne. Chodzi o połowę ulicy Wyszyńskiego, gdzie latarnie oświetlające tereny przylegające do ulicy Pawiej nie działają od początku grudnia. Na ciemności natkniemy się również idąc deptakiem przylegającym do tyłu bloków ulicy Sokolej. Brak oświetlenia przy sklepie Biedronka przy ulicy Szpakowej pogłębia ciemności. Poza tym mieszkańcy Lubina wymieniają kilka innych ulic, gdzie oświetlenie nie działa. Są to: Kopernika, 1 – go Maja czy Traugutta.
Zanim skontaktowaliśmy się z firmą Tauron pytaliśmy w Urzędzie Miejskim w Lubinie, po czyjej stronie leży obowiązek zgłoszenia awarii oświetlenia ulicznego oraz kto powinien dokonać napraw. Rzecznik prezydenta Lubina, Jacek Mamiński mówił, że awarie np. przy ulicy Wyszyńskiego zostały zgłoszone w grudniu ubiegłeg0o roku. Do dziś Tauron nie dokonał napraw. Rzecznik nie wspomniał nic na temat braku aktualnej umowy eksploatacyjnej z firmą Tauron. Jak mówi, nie wiedział o tym we wtorek (26 stycznia). Dziś po rozmowie z rzecznikiem Tauron – a skontaktowaliśmy się z rzecznikiem prezydenta Lubina ponownie.
– Trwają negocjacje. Chcemy obniżenia stawek, które są zbyt duże i w dodatku w niejasny sposób naliczane – informuje Jacek Mamiński.
Pytanie tylko dlaczego o negocjacjach nie pomyślano zanim poprzednia umowa dobiegła końca i skazano mieszkańców na miesiąc utrudnień? Do tematu powrócimy, póki co lubinianom radzimy uzbroić się w cierpliwość i … latarki.