Liczba odwiedzających Park Wrocławski zadowala dyrekcję Centrum Edukacji Przyrodniczej. 606 tysięcy osób przekroczyło bramy parku w 2015 roku. Drugi rok działalności pozwala zarządzającym poprawiać dotychczasowe błędy i myśleć o jeszcze większej promocji.
Do szerokiego już wachlarza zwierząt w tym roku dołączą jeszcze jelenie i muflony. Jak mówi dyrektor Centrum Edukacji Przyrodniczej Marek Zawadka w gronie zwierząt mogą znaleźć się tylko gatunki europejskie i syberyjskie, którym nasz klimat służy. Egzotyczne okazy stwarzałyby problemy w utrzymaniu. Zarządzający parkiem zapewniają, że wyciągają wnioski z dotychczasowych doświadczeń i udoskonalają swoje działania pod każdym względem, zarówno w kwestii zwierząt, jak i roślinności.
Istotnym zagadnieniem poruszonym podczas wtorkowej konferencji było bezpieczeństwo. – Zamykamy park tylko w jednym przypadku, gdy jest ostrzeżenie meteorologiczne. Robimy to w przypadku wiatrów. Jestem odpowiedzialny za bezpieczeństwo. Ten park jest ogrodzony i jest instytucją. Można liczyć na to, że nikt nie pójdzie, ale zawsze może znaleźć się tam jakiś biegacz. Wolę zamknąć park, a nie żebym miał problemy, gdy spadające gałęzie zrobią komuś krzywdę – podkreśla dyrektor.
Przy obecnej aurze nie istnieje możliwość używania w parku soli czy środków chemicznych do posypywania oblodzonej nawierzchni. – Staramy się kłaść duży nacisk na zieleń i chcemy by w tym roku część pieniędzy poszło w kierunku zieleni. Za kilka lat park będzie mini ogrodem botanicznym – dodaje Zawadka.
Park już dziś staje się przystankiem w podróży dla wielu wycieczek. Dyrekcja chce, by Lubin i jego park znalazł się na stałe na mapie biur podróży, które będą organizowały wycieczki.