Mieszkańców Ścinawy i Lubina kompletnie nie interesowało referendum. Wczoraj do godz. 13 w lokalach do głosowania frekwencja była gorzej niż fatalna.
Państwowa Komisja Wyborcza jak na razie nie podaje danych o frekwencji w referendum. Zapowiada, że uczyni to wieczorem wraz z wynikami głosowania. Jednak patrząc wczoraj na pustki w lokalach wyborczych, przy głosowaniu w referendum, można powiedzieć, że sprawdzian z demokracji jako Polacy, napisaliśmy gorzej niż źle i nie ma tu żadnego znaczenia kto ogłasza referendum. Z prawa wyborczego skorzystali nieliczni.
W Ścinawie do godziny 13 w lokalu wyborczym w Gimnazjum Publicznym zagłosować przyszło …36 osób z około …2,5 tys. uprawnionych. Z ciekawostek zajrzeć do Stanów Zjednoczonych. Tam do urn poszło zaledwie 650 Polaków, a Polonia wg danych z 2012 roku szacowana jest na 10 mln osób.
W Lubinie dla przykładu w komisji obwodowej w Zespole Szkół Integracyjnych przy ul. M. Skłodowskiej-Curie, uprawnionych do głosowania było 1540 osób. Zagłosowało niewiele ponad 120.
Niemal w każdym lokalu wyborczym sytuacja wyglądała podobnie. Obserwatorzy uważają, że jeżeli uda się osiągnąć frekwencję na poziomie 10 proc., będzie to największy sukces referendum ogłoszonego przez prezydenta Komorowskiego.
Już teraz można ubolewać, że referendum najprawdopodobniej będzie nieważne (ważne jest jeżeli zagłosuje 50 proc. uprawnionych). Wśród trzech pytań, jedno było bardzo ważne dla systemu wyborczego w Polsce. Dotyczyło zmiany sposobu wybierania posłów. Dzisiaj w zasadzie wybierani są przez partyjnych baronów. JOW dawał szansę aby to zmienić, a posłem zostawała wreszcie osoba, faktycznie ciesząca się największą sympatią wyborców, a nie względami partyjnego bosa.
Oficjalne wyniki wczorajszego referendum i frekwencję poznamy dzisiaj popołudniu.