Niemal pół tysiąca osób przewinęło się przez imprezę z cyklu „Lubin Nie Śpi”. Obserwatorzy wydarzenia w Dworcowej przyznają, że było z klasą.

Jorgen Dave stwierdza krótko – Lubinianie naprawdę chcą się bawić. Na parkiecie była tak ogromna energia, że chciało się grać bez końca.
Natomiast DJ Deimonth Luke komentując wydarzenie przyznaje, że wciąż słyszy w uszach muzykę – Mam nadzieję, że jeszcze nie raz uda nam się powtórzyć taką imprezę. Będziemy myśleć nad kontynuacją Lubin Nie Śpi. Na pewno coś wymyślimy.
Na razie widać, że impreza w pewnym sensie połączyła również pokolenia. – To była chyba pierwsza tak wielka zabawa międzypokoleniowa. Najlepiej było to widać na sali retro, gdzie młodzi ludzie bawili się z nieco starszymi “imprezowiczami”. Spotkałem np. człowieka, który wywijał na parkiecie razem ze swoją mamą. To piękny widok – mówi DJ Diuss.
Mariusz Najwer, który namówił LubinExtra! do promowania tego muzycznego wydarzenia nie krył zadowolenia, że wszystko wypadło doskonale – Idę o zakład, że jeśli istnieją formy życia poza naszą planetą, to usłyszano nas w najdalszym nawet zakątku kosmosu. Był kiedyś taki francuski poeta, Charles Baudelaire, który powiedział że “muzyka dziurawi niebo”. Gdyby żył dziś, to samo powiedziałby o naszej imprezie.

Poprzedni artykułNadleśnictwo Lubin ma swój symbol
Następny artykułDachowania o poranku na trasie do Ścinawy