Matki dźwigają wózki, mieszkańcy taszczą rowery, bo spółdzielnia zlikwidowała podjazdy do klatek schodowych.

Mija trzeci rok, jak wyremontowano elewacje bloków na ulicy Władysława Reymonta i sąsiadujących z nią na ul. Kamiennej, a sytuacja mimo pytań i uwag lokatorów nie ulega zmianie.

Na pierwszy rzut oka nie widać żadnego problemu. Bloki zostały ocieplone i odmalowane. Osiedle Mistrzów stało się wizytówką Ustronia IV. Problem jednak jest, bo po remoncie w niektórych miejscach zniknęły podjazdy dla wózków dziecięcych. Tymczasem w blokach pozbawionych podjazdów mieszkają zarówno osoby z dziećmi, jak i sympatycy przejażdżek rowerowych. W blokach na Reymonta problem ma wysokość sześciu stopni, na Kamiennej już dwa razy tyle. – Dźwiganie wózka co najmniej cztery razy dziennie, każdego dnia, nie jest ani łatwe, ani przyjemne. To samo z rowerami – mówi nam jedna z mieszkanek.
O tym, jakim utrudnieniem jest brak podjazdów, przekonuje się między innymi mieszkanka jednej z pozbawionych podjazdu klatek, która każdego dnia do pracy jeździ rowerem. – Ja to jeszcze nie mam tak ciężko. Wtaszczę ten rower, trochę podyszę i mam spokój. Ale tu matki z dziećmi mieszkają. Wystarczająco napatrzyłam się, jak dźwigały wózki. Czasami wręcz odwracałam wzrok, bo to nie wyglądało zbyt bezpiecznie. Ale mimo skarg, nikt się tym nie przejmował – mówi pani Katarzyna z bloku przy ul. Reymonta.
Spółdzielnia Mieszkaniowa na Ustroniu IV, za bardzo nie przejęła się pytaniami o podjazdy do klatek schodowych. Odpowiedź była lakoniczna – wszystko zostało wykonane zgodnie z projektem budowlanym. Nie istnieje takie określenie, jak podjazd dla wózków. Dlatego wszystkie podjazdy muszą być zlikwidowane. Można zamontować platformę lub windę dla niepełnosprawnych. Wszyscy inni muszą radzić sobie sami – twierdzi pracownik spółdzielni.
Z informacji Powiatowego Inspektora Nadzoru Budowlanego w Lubinie wynika, że podjazd powinien być. – Według prawa budowlanego podjazdy muszą zostać przywrócone i jest to obowiązkiem wykonawców projektu – mówi Wiesław Kozub powiatowy inspektor nadzoru budowlanego. Jego zdaniem nie ma takiego prawa budowlanego, które nakładałoby obowiązek rozebrania podjazdów.

Autor: (sylwia), fot.S.Wiktorowska

Poprzedni artykułZłodziejski niefart
Następny artykułWypadek pod Cuprum Arena