– Możemy tylko stracić! – mówią i piszą zniesmaczeni mieszkańcy gminy Lubin, kpiąc przy okazji z niewydarzonych pomysłów o połączeniu.
To, że politycy najwyższego szczebla urządzają nam niemal codziennie kabaret nie jest już żadną nowością ale do kabaretu i cyrkowych popisów na poziomie samorządów lokalnych nie jesteśmy przyzwyczajeni.
Samorząd, także ten w mieście Lubinie, to była dotąd zazwyczaj ostoja rozsądku, powagi i odpowiedzialności ale to się niestety zmieniło w mieście zarządzanym kilkanaście lat przez tego samego człowieka.
Prezydent Lubina owładnięty nagłą, przemożną chęcią łączenia gmin (łac. obsessio/natręctwo) zamierza zorganizować konferencję (czyli wydać publiczne pieniądze) na ten temat z udziałem gości z kraju i zagranicy, na której zabraknie … tu niespodzianka, przedstawicieli tych których tak bardzo chciałby on przyłączyć do miasta.
To oczywiście nikogo zupełnie nie dziwi, skoro wcześniej gospodarz miasta fatalnie obraził swoich najbliższych sąsiadów, wyzywając ich od pasożytów! (patrz publikacja „Prezydent Lubina ujawnia swoje prawdziwe intencje”). Swoją drogą w tej sytuacji, jego niegdysiejsze „nieroby ze starostwa powiatowego” brzmią zupełnie pieszczotliwie.
Najbardziej zabawne jest jednak to, że ci z którymi chciałby się łączyć a raczej wchłonąć czyli tak naprawdę zlikwidować – nie mają na to zupełnie ochoty, co jasno już przekazały do publicznej wiadomości władze gminy.
Na wniosek przewodniczącego Rady Gminy Lubin Jerzego Szumlańskiego, radni już 30 stycznia br., i to jednogłośnie w głosowaniu imiennym, przyjęli stosowną uchwałę. Czytamy w niej „ … Rada Gminy Lubin … stanowczo stwierdza, że w związku z tym, iż interesy gminy wiejskiej i miasta z natury rzeczy są zupełnie rozbieżne, całkowicie nie do przyjęcia jest propozycja administracyjnego łączenia gminy Lubin z miastem Lubin i w żadnym wypadku nie wyrazi zgody na jakąkolwiek zmianę obecnego stanu rzeczy. Inicjatywa Prezydenta Lubina w rzeczywistości godzi w fundamentalne interesy mieszkańców Gminy Lubin, którzy nadal pragną samodzielnie i niezależnie decydować o rozwoju swojej gminy.(…) Nie ma .. potrzeby dokonywania tak daleko idących zmian, których efektem byłoby unicestwienie dobrze funkcjonującego, sprawnego organizmu. Wobec powyższego Rada Gminy Lubin wzywa Prezydenta Miasta Lubina do wycofania się z burzących spokój społeczny pomysłów o przyłączeniu Gminy Lubin do Miasta Lubina, zaprzestania dalszego eskalowania napięcia pomiędzy samorządami, konfliktowania mieszkańców miasta z mieszkańcami gminy Lubin oraz powrotu do dobrej praktyki współpracy równoprawnych partnerów w ramach istniejących już możliwości prawnych” – no już jaśniej chyba nie można!
Co nas czeka w tych dniach? – niebywałe kuriozum rodem z najlepszych wydań polskich scen kabaretowych i latającego cyrku Monty Pythona razem wziętych, otóż prezydent miasta na konferencji będzie po raz kolejny przekonywał sam siebie do własnego pomysłu, do którego nie przekonał – bo nie mógł, tych których chce po prostu zlikwidować.
Trzeba mieć bardzo rozrywkową wyobraźnię by sądzić, że mieszkańcy gminy Lubin dobrowolnie założą sobie stryczek na szyję i do tego jeszcze, tuż przed egzekucją gorąco podziękują za przepiękny szafot na jaki chce ich wprowadzić włodarz miasta!O co tak naprawdę chodzi ? niestety tradycyjnie o pieniądze. Pisał już o tym jeden z ogólnopolskich tygodników, gdzie możemy dowiedzieć się, że Ministerstwo Administracji i Cyfryzacji przedstawiając projekt łączenia gmin w rzeczywistości … broni bankrutów – tygodnik jako przykład podaje miasto Lubin i jego prezydenta.
Miasto jak czytamy, oficjalnie zadłużone jest na 100 mln zł nieoficjalnie zaś przez rozdęte inwestycje i złe zarządzanie na 250 mln co przy budżecie 294 mln zł wygląda mało imponująco – wręcz groźnie. Mało tego tegoroczny budżet inwestycyjny Lubina wynosi ledwie 26 mln zł, a największym zobowiązaniem jest spłata 10 mln zł na budowę hali. Pieniądze na inwestycje pokazują, że Lubin ma finansową zadyszkę i potrzebuje solidnego doładowania. Połączenie miasta z gminą spowodowałoby wzrost majątku nowej struktury o kilkaset milionów zł (gminne grunty, nieruchomości, aktywa) co dałoby większą zdolność kredytową i ratowałoby miasto przed bankructwem. Gmina Lubin nie jest zadłużona, prowadzi racjonalną gospodarkę, posiada spory budżet – dlatego jest tak łakomym kąskiem dla miasta i jej włodarza -„wizjonera”.
Oczywiście mieszkańcy gminy Lubin liczyć umieją i doskonale wiedza, że na pomysłach prezydenta mogą tylko stracić. Nikt nie chce brać cudzych długów na swoje barki.
Tak więc, kto lubi kabaret w amatorskim (ha, ha) wydaniu niech się bawi w konferencje, których jedynym celem będzie namawianie nieobecnych do skoku do basenu gdzie wody dawno już nie ma. Plum ..! auuuu.
Autor: „pasożyt gminny vel nierób powiatowy” www.gmina.lubin.pl, grafika: LubinExtra!