Kilka godzin specjaliści z Wyższego Urzędu Górniczego sprawdzali miejsce w którym doszło do jednego z najsilniejszych wstrząsów w historii KGHM. Rozpoczęto porządkowanie oddziału, ale decyzji o wznowieniu wydobycia jeszcze nie ma.

Na przyszły tydzień zaplanowana jest kolejna wizja lokalna. Na razie wiadomo, że zniszczenia są potężne. Rumowisko ma długość prawie 500 metrów od strony kopalni Rudna. Przypomnijmy, że właśnie m.in. skala zniszczenia spowodowała, że ratownicy zdecydowali się na dojście do uwięzionych 19 górników od strony Polkowic-Sieroszowi.
Eksperci z WUG i przedstawiciele kopalni skrupulatnie sprawdzali teren podziemnej katastrofy. Okazało się, że strop w wielu miejscach wytrzymał, ale doszło do potężnych odkształceń (wypiętrzeń) chodników. Na dole poza zniszczeniami w ciągach komunikacyjnych pozostało sporo maszyn. Na razie nie wiadomo, czy będzie opłacalne ich naprawianie.
– Na poniedziałek zaplanowana jest kolejna wizja lokalna – poinformowała Jolanta Talarczyk, rzecznik prasowy prezesa Wyższego Urzędu Górniczego.

Dopiero po wizji będą zapadały dalsze decyzje co do ewentualnego wznowienia wydobycia na oddziale G3 Zakładów Górniczych Rudna.
Przypomnijmy, że wstrząs miał siłę tzw. górniczej ósemki. Takie wstrząsy zdarzają się w kopalniach KGHM niezwykle rzadko. Ten w specjalistów z europejskiej sieci sejsmografów był najmocniejszy jaki odnotowano na terenie całej Polski. Określono go na 4,7 w skali Richtera. Ruch górotworu spowodował drgania powierzchni odczuwalnie przez kilkanaście sekund. Wstrząs był odczuwalny w Głogowie, Lubinie i Ścinawie.
FOT. WUG

Poprzedni artykułSprawdzali palaczy na raka płuc
Następny artykułNa Rudnej pięć oddziałów nie fedruje