Kilkadziesiąt sekund szaleńczego rajdu po rynku i osiem zniszczonych samochodów. Pijany kierowca został zatrzymany po tym, jak rozbił swój samochód i próbował uciekać piechotą.
Policyjny telefon dawno nie był tak „gorący” w sprawie jednego zdarzenia, a raczej jednego kierowcy, który powodował kolejne kolizje jedna po drugiej. W sumie uszkodził osiem samochodów!
Pierwszy był Ford Focus, zaparkowany koło dziury w rynku. Auto zostało dociśnięte do Renault Laguna. „Pijany” VW Bora jechał jednak dalej. Nie zdążył skręcić i uszkodził Renault Laguna lokalnego przedsiębiorcy urzędującego w Ratuszu. Kiedy wycofywał przerysował zderzak taksówki Forda Focusa Kombi. Ruszając zniszczył zderzak Fiata Brawa, a w międzyczasie zahaczył jeszcze o dostawczego Lublina. Drogowego rozbójnika próbowali zatrzymać taksówkarze, ale nie udało się. Pijany szofer pognał w kierunku wyjazdu z Rynku na skrzyżowanie z ul. Odrodzenia. Tutaj z dużą siłą uderzył w Fiata Punto, a ten zderzył się z Audi A5. Zielona Bora nie zatrzymała się jednak, tylko pognała dalej. Kierowca ujechał około 50 metrów i gwałtownym skrętem ścinając chodnik wjechał na miejsce postojowe przed witryną piekarni Ptyś. Tutaj skasował słupek i w aucie wystrzeliły poduszki powietrzne. Pasażer z auta natychmiast „dał nogę”, Kierowca chciał zrobić to samo, ale po krótkim pościgu wpadł w ręce jednego z lubinian. – Jeżeli nie będziemy reagowali na takie zachowania, to co to będzie – pyta pan Waldemar, który ruszył w pogoń za pijanym kierowcą, zatrzymał go i oddał w ręce policji. – Zrobiłem to, co każdy powinien zrobić.
Najpoważniej zostały uszkodzone Fiat Punto i Ford Focus, koło dziury w rynku. Do dalszej jazdy nie nadawał się również pojazd sprawcy – zielony VW Bora.
Z relacji policji wynika, że kierujący to 29-letni lubinianin. Za jazdę po pijaku (2,31 promila ) czekają go spore problemy. Nie będą to tylko kwestie finansowe związane z uszkodzonymi samochodami. Za to, co zrobił, mężczyźnie grożą dwa lata więzienia.