Ponad dwie godziny odczytywany był wyrok na policjantów-łapówkarzy i kierowców, którzy mieli dawać w łapę. Sąd potwierdził to co obnażyło śledztwo i kamery ukryte w radiowozach – brali i dawali prawie codziennie…

Korzyści majątkowych nie było zbyt wiele, bo jeżeli podsumować dokonania Cezarego Z. To okaże się, że „wziął” w sumie niecałe 2 tys zł. Byli już dzisiaj policjanci lubińskiej drogówki usłyszeli oskarżenia korupcyjne dotyczące przyjmowania łapówek i „dawania” łapówek, gdyż oskarżono ich również o to, że wielu kierowców nie zostało przez nich ukaranych, ani mandatem, ani punktami karnymi, a to oznacza, że w myśl prawa kierowcy ci otrzymali od policjantów korzyść majątkową.
Dla funkcjonariuszy odpuszczenia mandatu oznaczało naruszenie obowiązków służbowych przez odstąpienie od wystawienia mandatu i naliczenia punktów karnych.
Warto zaznaczyć, że wśród zarzutów bardzo dużo jest właśnie takich, gdzie spora część kierowców odjechała nie „rozliczając” się w żaden sposób z funkcjonariuszami, którzy nie wymierzali żadnej kary ani nic nie brali „w łapę”. Przykłady można mnożyć wśród nich np. niezapięte pasy. Takie szczęście miał pewien młody przedstawiciel handlowy z Lubina. Na swoim koncie posiadał sporo punktów, a za dodatkowe straciłby prawo jazdy. Policjanci „odpuścili” pasy, a wlepili mandat za rzekomy brak gaśnicy – 50 zł, bez punktów. Niestety wśród wypuszczonych byli również tacy szoferzy, którzy jeździli samochodami bez badań technicznych, albo z samodzielnie wykonaną tablicą rejestracyjną. Zdarzyło się, że bez mandatu odjechał kierowca, który nie miał żadnych dokumentów potwierdzających badanie techniczne auta, czy choćby jego ubezpieczenie. Wśród wypuszczonych byli i tacy którzy w niebezpieczny sposób łamali przepisy ruchu drogowego np. przejazd przez skrzyżowanie na czerwonym świetle. Fatalnym przykładem łapówki była jedna z nocnych kontrolki. „Pijany” bus na wrocławskich numerach rejestracyjnych jechał ze Ścinawy do Lubina do sklepu nocnego. Kierowca jednak nie dmuchał w alkomat. Zrobił to za niego …policjant. Łapówki miał być tysiąc złotych. Szofer miał przy sobie trzy stówy, w busie zrobił więc ściepę i uzbierał 500 zł. Policjanci kasę przyjęli i odjechali.
Zarzutów wobec funkcjonariuszy jest łącznie około 120. Każdy szczegółowo opisuje kiedy, kto z kim, komu, za ile, za co i o jakie auto i kierowcę chodziło. Wiele z nich powtarza się, gdyż na ławie oskarżonych zasiadali koledzy z pracy jeżdżący jednym radiowozem. Dało się zauważyć, że mowa jest o czterech zmianach. W różnych konfiguracjach występuje w nich Cezary Z. Tomasz M. Sebastian B i Bogdan R. Służby miał niemal każdy z każdym, choć daje się zauważyć, że najczęściej pojawia się Cezary Z i Bogdan R.
Policjanci dobrowolnie poddali się karze. Jej wymiar uzgodnili z prokuraturą, a sąd rozpatrzył ten wniosek. Wczoraj zapadł nieprawomocny wyrok. Cezary Z. Dostał 4 lata pozbawienia wolności w zawieszeniu na 3 lata. Trzy i pół roku więzienia w zawieszeniu na dwa lata otrzymał Bogdan R.
Obaj funkcjonariusze mają również do zapłacenia grzywny po Cezary Z – 12 tys. zł, a Bogdan R – 3750 zł. Jest jeszcze dodatkowa kara obaj mają trzyletni zakaz pracy w policji.
Grzywnę 12 tys. zł będzie musiał zapłacić również Sebastian B, który został skazany na 3,5 roku pozbawienia wolności w zawieszeniu 2 lata. On również ma zakaz pracy w policji. Najłagodniej sąd obszedł się z Tomaszem M. Dostał on karę 14 miesięcy pozbawiania wolności w zawieszeniu na 2 lata. Przez 2 lata nie będzie mógł również pełnić żadnych funkcji w policji. Do zapłacenia ma grzywnę w wysokości tysiąca złotych.
Sąd zdecydował również o ukaraniu osób, które „zasiliły” kieszenie policjantów. Mowa o ośmiu kierowcach. Dostali wyroki po pół roku więzienia w zawieszeniu na dwa lata.
Z uwagi na fakt, że trzy osoby nie chciały poddać się dobrowolnie karze, wobec nich odbędzie się odrębny proces. Swojej niewinności dowodzić będą były policjant Grzegorz P, który około dwóch lat temu przestał pracować w Lubinie oraz dwóch kierowców, którzy mieli wręczać korzyści majątkowe. Wśród nich jest Ryszard W. znany w Polkowicach strażak, który dał policjantom dwa kalendarze, a także Paweł P, który jechał busem ze Ścinawy do Lubina.

Poprzedni artykułŚlisko jak…
Następny artykułDlaczego prezydent zwleka z połączeniem?