75 policjantów z całego regionu wzięło udział w jednej akcji. W zeszłym tygodniu weszli do kilkunastu miejsc jednocześnie. Zatrzymali siedem osób. To mieli być przestępcy wyspecjalizowani w kradzieżach samochodów. Tymczasem tylko dwóm z zatrzymanych postawiono zarzut paserstwa.
Policjanci z Wrocławia, Legnicy, Lubina, Polkowic oraz niemiecka policja z grupy Nysa na początku ubiegłego tygodnia prowadziła szeroko zakrojone działania na terenie powiatów lubińskiego i legnickiego. Funkcjonariusze przeszukali kilkanaście miejsc.
– Podczas przeszukania ujawniono i zabezpieczono części samochodowe z siedmiu pojazdów pochodzących z przestępstwa jak również zabezpieczono auto pochodzące z przestępstwa – informował wtedy Krzysztof Zaporowski z komendy wojewódzkiej we Wrocławiu. – Ponadto w jednym z miejsc policjanci odkryli znajdujące się pod podłogą pomieszczenia służące jako linia do uprawy marihuany oraz 10 kg tytoniu bez polskich znaków akcyzowych.
Szybka akcja, błyskawiczne działanie policjantów, pies wyszkolony do szukania narkotyków. Siedem osób, sześć z powiatu lubińskiego i jedna z powiatu legnickiego, zostało zatrzymanych. I co dalej?
Dwie wypuszczono zaraz po przesłuchaniu. Dołączyła do nich trzecia z zatrzymanych osób. Jak się dowiedzieliśmy, prokurator uznał, że nie ma podstaw do postawienia im jakichkolwiek zarzutów.
Usłyszała je natomiast pozostała czwórka. Pierwszy z nich, Radosław B. zapłaci 600 zł. za posiadanie 1,1 grama marihuany. Drugiemu z zatrzymanych, Marcinowi W. również zarzuca się posiadanie narkotyków w ilości… trzech kwiatostanów. Zastosowano wobec niego dozór policyjny i poręczenie majątkowe w wysokości 1 tysiąca złotych.
Pozostała dwójka usłyszała zarzut paserstwa. Rafałowi J. zarzuca się paserstwo części blacharskich oraz foteli z seata i skody. Mężczyzna nie przyznaje się do zarzucanych mu czynów. Przyznał się z kolei do posiadania broni gazowej i czterech sztuk amunicji do tej broni, którą policjanci zarekwirowali w czasie zatrzymania. W związku z tym wobec Rafała J. zastosowano dozór policyjny i poręczenie majątkowe w wysokości 3 tysięcy złotych.
Z kolei Arkadiuszowi P. postawiono zarzut paserstwa radia z Audi A4. Mężczyzna dobrowolnie poddał się karze. Zapłaci 3 tysiące złotych. W zarzutach prokuratorskich nie ma mowy o linii produkcyjnej marihuany, nielegalnym tytoniu czy kradzionym samochodzie. Policja jednak uprzedza, że okoliczności sprawy są wyjaśniane. W teorii oznacza to, że możliwe są dalsze zatrzymania.
Autor: MC