Sforsowano jedną z bramek na stadion, użyto gazu łzawiącego. Wszystko przez posiadacza narkotyków, który nie chciał poddać się kontroli. Użycie gazu łzawiącego było niezbędne bo na ratunek zatrzymanemu pospieszyli koledzy.
Jak zepsuć dobre sportowe widowisko? Okazuje się, że wystarczy jedna osoba i kilku pomocników. Kibice , który byli w sobotę na meczu Zagłębie Lubin – Legia Warszawa nadal wspominają łzy, które zaczęli ronić gdyż ochrona użyła gazu. Do zdarzenia doszło przy bramkach wejściowych na sektor kibica. Jeden z kibiców nie zgadzał się na sprawdzenie jego osoby przed wejściem na stadion. Dodajmy, że sprawdzanie wchodzących to standardowa procedura stosowana na stadionach w Polsce, a zwłaszcza w sytuacjach, kiedy mecz określany jest mianem podwyższonego ryzyka, a takim meczem było spotkania z Legią Warszawa.
– Jeden z mężczyzn wchodzących na stadion nie chciał poddać się kontroli. Policja po akcji ochrony zatrzymała mężczyznę – dowiedział się LubinExtra!. – Jest nim 25 letni mieszkaniec Zielonej Góry, miał przy sobie narkotyki – mów Jan Pociecha, oficer prasowy lubińskiej policji. – W trakcie próby przeszukania zrobiło się zbiegowisko. Uszkodzono jedną z bramek wejściowych. Grupa próbowała odbić zatrzymanego i wtedy ochrona użyła gazu łzawiącego.
Policja ostatecznie nie interweniowała na stadionie, choć była do tego przygotowana. Zatrzymano jednak posiadacza narkotyków. – Analizujemy jeszcze nagrania video z monitoringu, gdyż w trakcie szarpaniny został pobity jeden z ochroniarzy. Osoba, która tego dokonała będzie miała postawiony zarzut czynnej napaści na funkcjonariusza i działania wspólnie i w porozumieniu.
Użyty do opanowania kibiców gaz szybko się rozproszył, jednak z trybun do których dotarła chmura gazu, ewakuowano najmłodszych widzów. Wśród nich byli m.in. młodzi piłkarze Gryfa. Pomoc lekarska nie była potrzebna.